Zmazać skazę z pierwszego meczu i zwyciężyć na koniec sezonu zasadniczego. W niedzielę, 14 czerwca o godzinie 18:00 Lech Poznań w ramach 30. kolejki PKO Ekstraklasy zmierzy się w Kielcach z miejscową Koroną. Sprawdźmy, co słychać u naszego rywala.
Rozczarowanie - zapewne brzmiałaby odpowiedź kibiców Korony Kielce, gdyby zapytać o poczynania "Scyzorów" w sezonie 2019/20. Nikt nie spodziewał się bowiem tak słabego startu w wykonaniu złocisto-krwistych. Zdobywanie punktów przychodziło im z ogromnym trudem. Skutek? Spadek w tabeli oraz zmiana trenera. "Efekt nowej miotły" okazał się zbyt krótki, gdyż kielczanie wciąż pozostawali chimeryczni. Odmienić ten stan ma Maciej Bartoszek, który w rozgrywkach 2016/17 udowodnił, że potrafi wykrzesać z zespołu coś "ekstra". 43-latek został tym samym czwartym szkoleniowcem, który prowadzi Koronę w bieżących zmaganiach.
1 zwycięstwo - 1 remis - 1 porażka - to bilans żółto-krwistych po wznowieniu rozgrywek. Przed niedzielnym starciem trener Maciej Bartoszek musi uporać się z dwoma brakami kadrowymi: Milana Radina oraz Marcina Cebuli. - Zmianę Marcina Cebuli spowodował uraz. Mamy nadzieję, że nie będzie to nic poważnego, choć na ten moment nie wygląda to za ciekawie - mogliśmy usłyszeć ze strony szkoleniowca na konferencji prasowej po meczu z Zagłębiem Lubin. Spotkanie to zakończyło się remisem 1:1, co w obozie kielczan budzi mieszane uczucia: mówi się bowiem o zadowoleniu z punktu wywiezionego z trudnego terenu, a także o coraz gorszej sytuacji w tabeli - "Scyzorom" coraz głębiej w oczy zagląda widmo spadku.
- Możemy mówić o niedosycie. Znowu powielamy ten sam błąd, czyli zbyt głębokie cofnięcie się do defensywy przy korzystnym wyniku. Sporo kontrowersji, które trochę niepotrzebnie wpłynęły na nasz osąd na boisku. Do tego momentu mieliśmy kontrolę na murawie i potem gdzieś ją utraciliśmy. Wiadomo, że przy tylu dośrodkowaniach, strzałach z dystansu przy głębokiej obronie, to zawsze ten błąd może się przytrafić. Nieszczęśliwy rykoszet, rzut karny i mamy jeden punkt, z którego na pewno nie możemy się cieszyć - mówi pomocnik Korony Kielce, Jakub Żubrowski.
Bolączka złocisto-krwistych wydaje się oczywista - ofensywa. Swojego czasu atak Korony miał na swoim koncie mniej zdobytych bramek niż Christian Gytkjaer. I teraz dorobek ten nie jest o wiele wyższy:
Co ciekawe czołowy "snajper" zespołu to… Adnan Kovacević - bośniacki obrońca oraz kapitan Korony (5 goli). Siłę "rażenia" kielczan zwiększyć miał transfer Petteri Forsella, znanego kibicom ekstraklasy z występów w Miedzi Legnica. Pomimo niekorzystnych wyników, bilans bramek straconych (34) przez zespół naszego niedzielnego rywala wyróżnia go na tle pozostałych ekip plasujących się w dolnej ósemce. - Liczę, że z Lechem dobrze zagramy w obronie. Nie mogę tego zagwarantować, ale na pewno będziemy się starać - mówi golkiper Marek Kozioł.
Kontuzjowani: brak
Występ pod znakiem zapytania: Marcin Cebula
Pauzujący: Milan Radin
R - P - W - W - P || 1:1 - 1:2 - 4:1 - 1:0 - 1:2
Zapisz się do newslettera