Pięciu zawodników za czasów gry w niebiesko-białych barwach dostąpiło zaszczytu reprezentowania swojego kraju na mistrzostwach świata. Byli to wyłącznie Polacy, którzy nie tylko uzupełniali szerokie kadry ówczesnych trenerów, ale również potrafili odegrać w nich ważne role.
Pierwszym, który zyskał uznanie w oczach szkoleniowca reprezentacji był Roman Jakóbczak (na zdjęciu). Pomocnik znany z dobrego wykonywania stałych fragmentów gry występował w niebiesko-białych barwach w latach 1971-1976. Po pięciu sezonach w Lechu przeniósł się do Francji, jednak tuż przed zakończeniem kariery powrócił do stolicy Wielkopolski, gdzie rozegrał jeszcze jeden sezon.
Jakóbczak został powołany do kadry przez Kazimierza Górskiego na mundial w RFN w 1974 roku po udanym dla siebie sezonie, w którym rozegrał 26 meczów i zdobył sześć bramek. Ostatecznie na mundialu nie rozegrał nawet minuty, jednak wraz z kolegami mógł cieszyć się z historycznego sukcesu, jakim było trzecie miejsce.
W 1978 roku los Jakóbczaka podzielił Mirosław Justek. Występował na pozycji obrońcy, choć swoją piłkarską karierę rozpoczynał w ataku. W Poznaniu spędził trzy lata. To właśnie za czasów gry w Kolejorzu trener Jerzy Kopa dostrzegł w nim potencjał i zalecił zmianę pozycji. Zaowocowało to życiową formą i powołaniem do reprezentacji przed mundialem w Argentynie.
Trzecim lechitom, który wyjechał na mundial jest Piotr Mowlik. Do Lecha trafił krótko po operacji związanej z poważną kontuzją kolana. Wcześniej przez sześć sezonów reprezentował barwy Legii. W Poznaniu udało mu się wyrównać ten wynik. Wraz z Kolejorzem zdobył pierwszy w historii klubu Puchar Polski oraz mistrzostwo Polski. Jego postawa nie umknęła uwadze trenera Antoniego Piechniczka, który znalazł dla niego miejsce w kadrze na mundial w 1982 roku.
Występu w narodowych barwach podczas mistrzostwa świata doczekał się dopiero Krzysztof Pawlak. Jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w historii Kolejorza - trzykrotny zdobywca Pucharu Polski oraz dwukrotny mistrz Polski - wystąpił w dwóch spotkaniach turnieju rozgrywanego w Meksyku w 1986 roku – przeciwko Portugalii oraz Anglii. Polacy wyszli z grupy, jednak na kolejnej rundzie zakończyła się ich przygoda.
Najlepiej na mundialu zaprezentował się dotychczas Bartosz Bosacki. Obrońca zadebiutował w Lechu w 1995 roku. Po trzech latach przeniósł się do Wronek, Niedługo jednak trwała jego rozłąka z Bułgarską. Również po krótkiej przygodzie w Niemczech wrócił na nią w 2006 roku i został już do końca kariery. Wraz z Kolejorzem zdobył wszystko – mistrzostwo, Superpuchar oraz Puchar Polski.
„Bosy” nie był pierwszym wyborem Pawła Janasa. Na mundial pojechał wobec kontuzji Damiana Gorawskiego. Na mistrzostwach w 2006 roku rozegrał dwa mecze - przeciwko Niemcom oraz Kostaryce. W drugim spotkaniu dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Bramki lechity były jednocześnie jedynymi zdobytymi przez Polaków na całym turnieju, a także dały im honorowe zwycięstwo.
- To najważniejsze momenty w mojej karierze. To była radość i niedowierzanie w to, co się stało. Jestem niezmiernie szczęśliwy, choć to pyrrusowe zwycięstwo - komentował później obrońca.
W tym roku grono lechitów uczestniczących w mundialu się nie powiększy. Co prawda Maciej Makuszewski znalazł się w szerokiej kadrze powołanej początkowo przez Adama Nawałkę, jednak ostatecznie nie wywalczył sobie miejsca w samolocie do Rosji.
Zapisz się do newslettera