Lech Poznań strzelił w pierwszym kwadransie po zmianie stron dwa gole Cracovii (2:0), a potem w kapitalny sposób kontrolował grę, wybijając wszystkie atuty gospodarzom. - Cieszy nasza konsekwencja, W drugiej połowie pokazaliśmy tego Kolejorza, do którego zdążyliśmy kibiców przyzwyczaić - mówi pomocnik Kolejorza Radosław Murawski.
Po godzinie gry i przy prowadzeniu dwubramkowym rozpoczął się okres totalnej dominacji. Lechici wymieniali kolejne podania, a przeciwnicy nie byli w stanie się temu przeciwstawić. To była książkowa kontrola wydarzeń na placu gry.
- Tak naprawdę w takim momencie pokazujesz dojrzałość drużyny, wyszło to tym razem wręcz idealnie. Kiedyś tego nam brakowało, ale ciężko na to pracujemy i chcemy potemP powielać w meczach. Od wyniku 2:0 w stu procentach kontrolowaliśmy przebieg spotkania - cieszy się pomocnik Kolejorza Radosław Murawski.
Doświadczony gracz też wskazuje na różnice między pierwszą a drugą połową. - Prawda jest taka, że mecz trwa 90 minut. Nie wszystkie mecze kończą się po pierwszej połowie, nie wszystko da się tak szybko rozstrzygnąć. Mieliśmy plan, ale nie wszystko wychodziło w pierwszej połowie tak jakbyśmy chcieli. Nie traciliśmy jednak przy tym głowy. Cieszy nasza konsekwencja, nie było spuszczenia głowy, tylko dalsza gra według tego, co sobie założyliśmy. Drobne korekty sprawiły, że w drugiej połowie oglądaliśmy tego Kolejorza, do jakiego zdążyliśmy przyzwyczaić. Tego, którego chcą oglądać kibice. Myślę, że z Cracovii też zeszło ciśnienie w pewnym momencie - opowiada.
Zapisz się do newslettera