Los chciał, że w ćwierćfinałowym pojedynku Pucharu Polski z Wisłą Kraków to Lech będzie gospodarzem pierwszego spotkania. W takiej sytuacji bardzo ważne jest nie tylko samo odniesienie zwycięstwa, ale jeszcze dodatkowo wygrana bez straty bramki. Taki rezultat postawiłby poznaniaków w doskonałej sytuacji przed drugim spotkaniem.
- Ważne by w tym meczu wypracować sobie taką zaliczkę, która pozwoli nam spokojnie jechać na rewanż do Krakowa. Myślę, że 2:0 byłoby rezultatem zadowalającym - uważa obrońca Lecha Poznań, Marcin Kamiński.
Oba zespoły zmierzyły się ze sobą cztery dni temu w lidze. Do tamtego spotkania przystępowały ze sporą niewiadomą, bo w obu drużynach zmienili się trenerzy i ich dyspozycja była zagadką. Teraz wiedza na ten temat jest zdecydowanie większa. - Po pierwszym meczu wiemy o Wiśle to, co wiedzieliśmy wcześniej. To jest dobry zespół i mogliśmy się o tym przekonać na własnej skórze. Na pewno musimy poprawić skuteczność, żeby w meczu pucharowym osiągnąć dobry wynik - twierdzi Kamiński.
Trudno nie zgodzić się z młodym obrońcą Lecha. Kolejorz wiosną ma olbrzymie problemy ze zdobywaniem bramek. W żadnym z trzech ligowych meczów poznaniakom ta sztuka się nie udała, a bez goli ciężko myśleć o dobrym rezultacie. - Mam nadzieję, że w końcu uda nam się strzelić pierwszą bramkę w tym roku. Jeśli tak się stanie i da nam to zwycięstwo to będziemy mogli powiedzieć, że zrobiliśmy dobrą robotę - mówi pomocnik Lecha Poznań, Dimitrije Injac.
Dzisiejsze spotkanie będzie miało bardzo wyjątkowy charakter. Za sześć dni Kolejorz skończy 90 lat, a swoje urodziny będzie świętował właśnie podczas pucharowego meczu z Wisłą przy Bułgarskiej. - Mecz będzie miał charakter jubileuszowy, więc najlepszym prezentem na urodziny Lecha, będzie zwycięstwo z Wisłą - nie ma wątpliwości Injac.
Zapisz się do newslettera