Droga z Akademii do pierwszego zespołu Lecha Poznań jest kręta, jednak przewidywalna. Zazwyczaj wymaga od zawodnika przejścia przez jej poszczególne szczeble, czasem pewnego ogrania w rezerwach. Kolejno piłkarz trafia na Bułgarską bądź na wypożyczenie - nie tylko, aby udowodnić swoją wartość, ale przede wszystkim, aby się rozwinąć.
Blisko połowa obecnej kadry Kolejorza przebyła jedną z opisanych ścieżek. Droga trzech graczy, którzy powrócili do zespołu przed rozpoczęciem rozgrywek, prowadziła przez Niepołomice, Sosnowiec, Katowice, Opole. Osobnym przypadkiem jest Paweł Tomczyk, który po Podbeskidziu, zdołał odegrać pewną rolę w niebiesko-białych barwach, jednak został wypożyczony do Piasta Gliwice. Był on jednak na innym etapie kariery niż pozostali koledzy. To właśnie poznaniak oraz Tymoteusz Puchacz odcisnęli swój ślad na murawach ekstraklasy bieżącego sezonu. Podobnych historii można wymieniać zresztą wiele. Jest to wyraźny sygnał dla zawodników, którzy poszukają swoich szans na grę poza klubem, że po powrocie do niego mogą stać się jego ważnymi ogniwami.
Wśród piłkarzy, którzy w tym sezonie swoje mecze będą rozgrywać w innych barwach, znajduje się dwóch swojego rodzaju "debiutantów". Mowa oczywiście o mistrzu juniorów starszych, Łukaszu Norkowskim oraz Macieju Orłowskim. Drugi z wymienionych prawdopodobnie ma za sobą grę w pierwszym zespole Kolejorza, w którym zadebiutował w wieku 24 lat. Rozegrał w nim pięć spotkań w tym trzy eliminacji do Ligi Europy. Obrońca jest najbardziej doświadczony z wypożyczonych obecnie graczy. Tym, który również może pochwalić się występem w ekstraklasie jest Hubert Sobol. 19-latek ostatnie pół roku spędził w drużynie Warty Poznań, jednak pobyt tam był niezbyt owocny. Teraz swojej szansy poszuka u trenera Mariusza Rumaka. W Odrze Opole zdołał już pokazać się z dobrej strony w rozegranych dotychczas sparingach.
Zawodnikiem, który ma obecnie najdłuższy staż poza klubem jest Dawid Kurminowski. Napastnik od stycznia 2018 roku przebywa na Słowacji, gdzie najpierw reprezentował MFK Zemplin Michalovce, a obecnie gra w rezerwach MSK Zilina. Lechita rozpoczął już sezon, a nawet zdołał wpisać się na listę strzelców w wygranym przez jego zespół meczu.
Pół roku mniej poza ekipę Kolejorza przebywa Bartosz Mrozek, który w ubiegłej kampanii występował w Toruniu, a przed początkiem nowej przeniósł się do Katowic, z którymi niedawno swoją przygodę zakończył Tymoteusz Puchacz. Pozostała dwójka wypożyczonych to Bartosz Przybysz i Michał Skóraś. Oboje znajdowali się już w pierwszej kadrze Lecha, a drugi z wymienionych, po powrocie z Niecieczy, grał w niedawno rozgrywanych sparingach niebiesko-białych. Rozwijać swoje umiejętności będą odpowiednio w Puszczy Niepołomice i Rakowie Częstochowa.
Przywołani lechici mają na swoich kontach trofea bądź mniejsze sukcesy odniesione w niebiesko-białych barwach. Wypożyczenia nie raz dawały szansę zaistnienia w pierwszym zespole wielu zawodnikom, a przykładów nie trzeba szukać daleko. Kamil Jóźwiak, Robert Gumny czy Jan Bednarek przeszli podobną drogę. Ich przykłady do dziś są motywacją dla młodszych kolegów wkraczających do szatni Kolejorza. Pozostaje mieć nadzieję, że również i oni osiągną podobny poziom!
Zapisz się do newslettera