Lech Poznań przegrał z Villarrealem CF 3:4 w 1. kolejce fazy grupowej Ligi Konferencji Europy UEFA. Tak to spotkanie skomentowali przedstawiciele Kolejorza.
- Kiedy przegrywasz, to zawsze jest trudno zespołowi i trenerowi. Z drugiej strony możemy powiedzieć o tym spotkaniu, że przede wszystkim mieliśmy wymarzony start. Wiedzieliśmy, że Villarreal dokonał wielu zmian w porównaniu do swojego wyjściowego ustawienia, wymienili nawet bramkarza. Postanowiliśmy to wykorzystać stosując wysoki pressing od pierwszych minut i to przyniosło efekt, zdobyliśmy szybko bramkę. Później rywale zaczęli odrabiać straty, a mój zespół wyglądał wtedy gorzej. Może i posiadaliśmy piłkę, ale było to przede wszystkim granie do tyłu. W przerwie rozmawialiśmy o tym, żeby to poprawić, uwierzyć w siebie i to, że potrafimy grać w piłkę.
Efekt tej rozmowy był widoczny od początku drugiej połowy. Mieliśmy najpierw rzut karny, potem kolejny gol. Uwierzyliśmy w siebie i dalej była to walka o wynik do samego końca. Ostateczny rezultat sprawia, że nie jesteśmy szczęśliwi, bo przegraliśmy. Patrząc całościowo możemy być zadowoleni, bo pokazaliśmy, że nawet z takim przeciwnikiem, jak Villarreal, potrafimy grać w piłkę. W tym spotkaniu były dobre i gorsze momenty naszej gry, mamy dużo materiału do analizy. Będzie to bardzo ciekawa analiza. Chcemy dobrze rzeczy wykorzystać i przełożyć je na niedzielne starcie z Pogonią Szczecin.
- Trzeba sobie powiedzieć, że rywal był bardzo dobry, ale świadczy to tylko o tym, że zagraliśmy bardzo dobry mecz. Zawodnicy z pierwszego składu, którzy myśleliśmy, że będą grali, w drugiej połowie zaczęli wchodzić, żeby pomóc zwyciężyć to spotkanie. Szkoda może nie tyle błędów indywidualnych, ale może jednego więcej pojedynku wygranego.
- To był dobry występ zespołu, ale w tej chwili jesteśmy trochę rozczarowani. Kiedy strzelasz trzy wyjazdowe gole musisz wracać do domu z punktami i my mogliśmy to dzisiaj zrobić. Być może za kilka dni będę bardziej szczęśliwy, ale w tej chwili to niezbyt dobre uczucie.
Zapisz się do newslettera