Lech Poznań wygrał z Lechią Gdańsk 2:0 po bramkach Mikaela Ishaka i Niki Kvekveskiriego. Tak to spotkanie skomentowali przedstawiciele Kolejorza.
- Dzisiaj graliśmy z najtrudniejszym jak do tej pory przeciwnikiem, Lechia do tej pory nie przegrała, była wiceliderem i wiedzieliśmy, że poprzeczka będzie zawieszona wysoko, znacznie wyżej niż w poprzednich meczach. I tak też było. Tym bardziej cieszy, że zagraliśmy solidne spotkanie, w wielu aspektach wyglądaliśmy dojrzale, mądrze, a zespół dobrze pracował jako całość. Te fazy gry rywali, które chcieliśmy szczególnie zneutralizować, czyli ten moment po stracie piłki i nasza reakcja była na naprawdę dobrym poziomie. Cieszy mnie to, że gramy coraz dojrzalej, są dłuższe fragmenty kontroli meczu. Cieszy mnie też to, że kolejne spotkanie przed własną publicznością bez straconej bramki czy nawet strzału celnego naszych przeciwników. I to jest pozytywne. Cieszy też to, że potrafiliśmy się wybronić, raz było gorąco pod naszą bramką, ale szczęście nam dopisało. Plus przy tym meczu, trzy punkty i cieszymy się, że coraz więcej kibiców przychodzi na Bułgarską i teraz skupiamy się już na starciu z Pogonią Szczecin.
- To był trudny mecz, bo wszystkie w ekstraklasie są takie. Po raz pierwszy w tym sezonie zmierzyliśmy się z zespołem, który był naszym bezpośrednim sąsiadem na czele tabeli i ciekawym było to, jak się w takim starciu spiszemy, jak zareagujemy. I ta reakcja z naszej strony była dobra, bo zagraliśmy mecz z naprawdę wysoką jakością piłkarską i to zarówno do przodu, jak i w obronie, bo Lechia nie miała właściwie żadnej dogodnej okazji, by strzelić nam gola. Motywacja, organizacja gry, przygotowanie fizyczne – wszystko zagrało dzisiaj na wysokim poziomie. Jako zespół wykonaliśmy dzisiaj naprawdę dobrą robotę i przyjemnością było patrzeć, jak cały zespół funkcjonuje na boisku. Fantastycznym uczuciem było też strzelenie pierwszego gola dla Lecha na Bułgarskiej, posłuchanie, jak kibice skandują moje nazwisko. To było dla mnie coś wyjątkowego.
- Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie niezwykle ważny, bo mierzyliśmy się z bezpośrednim rywalem w ligowej tabeli, który podobnie jak my bardzo dobrze rozpoczął ten sezon. Chcieliśmy dobrze zaprezentować się przed naszą publicznością i miło było zobaczyć radość kibiców po naszych golach. Ten pierwszy mojego autorstwa był efektem rozegrania, które ćwiczymy na treningach, gdy Amaral ma ruszać z piłką i szukać odegrania do mnie wstecznego podania w polu karnym, a ja mam tam znaleźć sobie miejsce do strzału. Dzisiaj zagrało to idealnie, udało mi się też świetnie trafić piłkę, bo to była sytuacja z gatunku tych, gdy albo kopniesz pod poprzeczkę, albo piłka wyleci poza obręb stadionu. Tym razem szczęście mi dopisało i futbolówka wpadła tam, gdzie powinna.
- To był pierwszy mecz w tym sezonie, w którym dominowaliśmy od początku do końca przez całe spotkanie. Nie przypominam sobie żadnego groźnego strzału ze strony Lechii. Wywiązaliśmy się z tego, czego oczekiwał od nas trener – graliśmy wysokim pressingiem, a efektem tego było to, że tworzyliśmy sobie dużo sytuacji. To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu i widać, że rośnie u nas pewność siebie w rozegraniu, w pojedynkach, w kreowaniu akcji, więc jeżeli podtrzymamy taki poziom pracy na treningach jak obecnie, to powinno być w przyszłości już tylko lepiej.
- Pokazaliśmy dzisiaj, że mamy mocny i wyrównany zespół, bo zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Kiedy było trzeba, byliśmy cierpliwi, a kiedy była możliwość, to przyspieszaliśmy grę i stwarzaliśmy sobie okazje podbramkowe, a jedną z nich fantastycznym strzałem wykończył Mikael Ishak. Drugiego gola mogliśmy pewnie strzelić trochę wcześniej, ale ważne, że cały czas parliśmy do przodu i w końcu nam się to udało. Bardzo ważne jest też to, że znów zagraliśmy na zero z tyłu, a rywale nie stworzyli właściwie żadnego zagrożenia dla naszej bramki. Nadal jedyne gole, jakie w tym sezonie straciliśmy padły po rzutach karnych i tę dobrą oraz konsekwentną grę w defensywie musimy podtrzymać w kolejnych spotkaniach.
Zapisz się do newslettera