Lech Poznań wygrał 3:2 z Koroną Kielce w meczu 10. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Tak to spotkanie skomentowali przedstawiciele Kolejorza.
- Jak zawsze, w pierwszej kolejności jesteśmy zadowoleni z wyniku, czyli zwycięstwa. To zawsze najważniejsze. Było to ciężkie spotkanie, prawdopodobnie jedno z najtrudniejszych w tym sezonie. Rywale dobrze grali, nawet bardzo dobrze. W obronie nas zatrzymywali, a byli groźni też w ofensywie. Na końcu pokazaliśmy jednak naszą jakość przy strzelonych golach. Jasne, mogliśmy zagrać lepiej, z większą kontrolą we fragmentach, kiedy mieliśmy piłkę. Na końcu mamy jednak trzy punkty, to jest zawsze najważniejsze. Rywal był jednak trudny, po golu na 1:1 bardzo się wzmocnił pod względem mentalnym. Do tego wahadłowi przeciwnika schodzili niżej, w ich miejsce wchodzili inni zawodnicy, to nam sprawiało dużo kłopotów. Nasza struktura na murawie została zachwiana, ale ostatecznie poradziliśmy sobie z tym.
Po Pucharze Polski chcieliśmy wygrać. Nie ma na świecie zespołu, który wygrywa wszystko. Dobre ekipy poznaje się jednak po tym, jak potrafią zareagować na porażkę. My zareagowaliśmy dobrze, wygraliśmy szósty mecz z rzędu w Ekstraklasie, więc mogę być zadowolony.
- Szkoda tego meczu, bo zostawiliśmy na boisku mnóstwo zdrowia. Chłopaki dali z siebie wszystko, ale na Lecha to niestety nie wystarczyło. Szkoda, bo wydawało się, że mieliśmy Lecha na wyciągnięcie ręki, a budzimy się z ręką w nocniku. Lech to dalej Lech. Myślę, że przy korzystnym wyniku zbyt mocno uwierzyliśmy, że mamy już wygraną. I nastąpiła jakaś - sam nie wiem jak to nazwać - śpiączka, trauma. Z korzystnego rezultatu robi się 2:3 i trzeba gonić wynik. Ale z takim zaangażowaniem, podejściem, charakterem trzeba grać dalej. To spotkanie pokazało, że te punkty przyjdą, jestem o to spokojny.
- Był to dla nas bardzo ciężki mecz. Mieliśmy zbyt małą kontrolę nad tym meczem, popełniliśmy za dużo prostych błędów, które doprowadzały do strat piłki. W ostatnich 20 minutach pokazaliśmy ogromne zaangażowanie i poświęcenie. To dało nam te trzy punkty i to jest najważniejsze. W drugiej połowie zmieniliśmy sposób pressowania i to wyglądało zdecydowanie lepiej. Korona też zbierała drugie piłki, dzięki czemu mogła rozwijać swoje ataki.
- Ciężki był to mecz. Fajnie rozpoczęliśmy, mieliśmy kontrolę i potwierdziliśmy ją strzelonym golem. Potem Korona wyrównała i trochę się wycofaliśmy niepotrzebnie. Dla kibiców myślę, że całkiem przyjemny mecz do oglądania. Straciliśmy dwie bramki, ale też nie da się grać wszystkiego na zero, choć mogłem sobie dać trochę większe szanse na udaną interwencję. Dla nas najważniejsze są jednak trzy punkty, bo Korona zawsze u siebie jest mocna. Rok temu też nam się to udało, wiadomo w jakich okolicznościach, więc świetnie się stało, że dzisiaj również to powtórzyliśmy.
Zapisz się do newslettera