Do meczu z Legią jeszcze wrócimy, ale najpierw chciałbym zapytać, jak Pan reaguje na tę krytykę, która na Pana spada? Czy jest ona Pańskim zdaniem niezasłużona, czy może jednak w pewnych aspektach słuszna?
- Tak, jak powiedziałem, to normalne, że w takim klubie są duże oczekiwania, a kiedy nie są one w pełni spełniane pojawiają się głosy niezadowolenia. Dotychczas dotyczyły one naszej gry i sposobu przeprowadzania zmian. Zauważmy jednak, że przegrywamy, czy remisujemy po naszych głupich błędach, których moglibyśmy uniknąć. One niweczą tę pracę, którą wykonujemy, zamazują ją, bo to one rzutują na końcowy rezultat. A właśnie przez wyniki jesteśmy oceniani. Błędy sprawiają, że ten wysiłek nie daje pożądanych rezultatów. Ja jednak dostrzegam pozytywy w naszej grze. Lech jest wciąż aktualnym mistrzem Polski. Jestem jednak realistą i wiem, że teraz jest już inny sezon, inne okoliczność, inni piłkarze i inny trener. Wszyscy musimy to przyjąć, zaakceptować i dostosować się do tego. W Lechu nie ma już Roberta Lewandowskiego, zimą pożegnał się z nami Sławomir Peszko. Nie mogłem i nadal nie będę mógł skorzystać z usług Tomasza Bandrowskiego. W ostatnich meczach bardzo brakowało nam Artjomsa Rudnevsa, a to przełożyło się na brak wykończenia naszych akcji. Nie chcę, żeby to brzmiało jak usprawiedliwienie, czy jakaś wymówka. Zwracam jednak uwagę, że okoliczności są takie, jakie są.
Kibice oceniają Lecha przez pryzmat wyników, ale nie tylko także poprzez styl w jakim gra zespół. Czy jest Pan zadowolony ze stylu gry jaki prezentuje Lech?
- W meczu z Polonią Warszawa podobał mi się początek i nasza gra do 70 minuty. Mam tu na myśli przede wszystkim ustawienie zespołu i jego wyjście do rywala. Dostrzegam jednak dwa duże mankamenty w naszej grze. Po pierwsze brakuje nam agresywności i odwagi w starciu z rywalem. Wiadomo, że jeśli strzela się gola to jest większa pewność siebie. My jednak, kiedy prowadzimy, za bardzo się cofamy. Nie ma tego potrzebnego pójścia za ciosem, ciągu na bramkę. Drugim problemem jest koncentracja, a raczej jej brak, przede wszystkim w grze defensywnej. Popełniamy błędy w drobnych, niby niegroźnych sytuacjach, z których jednak tracimy głupie bramki.
W Lechu grają piłkarze o bardzo dużych jak na polskie warunki umiejętnościach. Kolejorz dysponuje bardzo silną kadrą. Czy zatem w pełni wykorzystuje Pan potencjał osobowy tego zespołu?
- Mam wrażenie, że zawodnicy nie wykorzystują w 100 procentach potencjału, który mają. Wynika to z braku przekonania, pewności co do tego, że możemy wygrać dany mecz. Muszę ich zmusić i tak zmotywować, żeby w pełni zaprezentowali to, co umieją. Chcę jednak zaznaczyć, że z ich pracy jestem zadowolony, jedyne co martwi to wyniki.
Cała rozmowa z trenerem Lecha Jose Mari Bakero w LechTV.
Zapisz się do newslettera