W pierwszej wiosennej kolejce piłkarze Lecha Poznań zdemolowali na wyjeździe Ruch Chorzów. Teraz podopieczni Mariusza Rumaka będą musieli potwierdzić, że wygrana na Górnym Śląsku nie była przypadkiem. Kolejorz jest zdecydowanym faworytem piątkowego starcia z Polonią Warszawa i właściwie musi zainkasować 3 punkty.
- Musimy kontynuować to, co tak dobrze udało nam się rozpocząć w Chorzowie. Teraz gramy u siebie, pewnie na stadion przyjdzie wielu kibiców, więc musimy im się pokazać z jak najlepszej strony i po prostu wygrać - uważa pomocnik Lecha Szymon Drewniak.
Tylko czy w wypadku Kolejorza gra na własnym stadionie jest atutem? Na zwycięstwo u siebie kibice Lecha czekają już prawie 5 miesięcy. Po raz ostatni komplet punktów na Bułgarskiej poznaniacy zainkasowali 6 października, gdy wygrali 4:0 z Piastem Gliwice. - Już przed rozpoczęciem rundy mówiłem, że wiosną będziemy chcieli odkupić swoje winy z jesieni. Na własnym stadionie przegraliśmy ostatnie 3 spotkania i teraz chcemy się za to zrehabilitować - zapowiada Szymon Drewniak.
Okazja do przerwania fatalnej serii na własnym boisku wydaje się znakomita, bo na Bułgarską przyjeżdża borykająca się ze sporymi problemami kadrowymi Polonia Warszawa. Zimą z zespołu prowadzonego przez Piotra Stokowca odeszło 5 kluczowych piłkarzy. Wladimer Dwaliszwili oraz Tomasz Brzyski zasilili Legię, Marcin Baszczyński wrócił do Ruchu, Djordje Cotra wzmocnił Zagłębie, a Łukasz Teodorczyk został napastnikiem Kolejorza.
- Polonia wcale nie będzie łatwym rywalem. Ten zespół niby jest w rozsypce, ale w meczu z Lechią pokazał, że potrafi odrabiać straty. Każdy z piłkarzy Czarnych Koszul walczy o to, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i wypromować siebie. Dlatego Polonia tanio skóry nie sprzeda i będzie groźna dla każdego zespołu. My jednak, jeśli za cel stawiamy sobie mistrzostwo Polski, to takie mecze jak ten musimy wygrywać - przestrzega obrońca Kolejorza Hubert Wołąkiewicz.
Zapisz się do newslettera