- To nasza ostatnia szansa, żeby utrzymać się blisko czołówki. Jestem pewny, że zostawimy na boisku wszystko, żeby zwyciężyć z Jagiellonią - mówi przed meczem 27. kolejki Lotto Ekstraklasy z ekipą z Białegostoku pomocnik Lecha Poznań, Mihai Radut. Rumun uważa, że jego drużyna najgorsze momenty ma już za sobą i z niecierpliwością oczekuje najbliższych ligowych spotkań.
Zdaniem 27-letniego zawodnika porażka w Warszawie z Legią w żaden sposób nie podłamała jego kolegów. - Mimo przegranej w ubiegłą niedzielę atmosfera w szatni jest dobra. To wszystko dlatego, że wiemy, że zaprezentowaliśmy się w Warszawie korzystnie, mieliśmy odpowiednie nastawienie, chcieliśmy grać ładnie w piłkę. Wskoczyliśmy w ostatnich dwóch spotkaniach na wysoki poziom, chcemy go podtrzymać w najbliższym meczu - opowiada Radut.
- Cały zespół ma poczucie, że najgorsze już za nami. Czuć to w szatni, że przed nami ostatnia szansa, żeby utrzymać się blisko czołówki, aczkolwiek jestem pewny, że podtrzymamy dobrą dyspozycję. Zostawimy na boisku wszystko, żeby zwyciężyć z Jagiellonią - zapowiada sprowadzony na początku ubiegłego roku gracz.
Rumun odniósł się także do krytyki, która spadała na niego aż do czasu zanotowania dwóch asyst w ostatnich dwóch poprzednich starciach. - Wolę nie czytać mediów, bo trzeba patrzeć na siebie. Po zakończeniu meczu wiesz, czy zagrałeś dobrze czy źle - tłumaczy 27-latek. – Nie ma co jednak ukrywać, ostatnie występy motywują mnie do jeszcze lepszej gry i cięższej pracy. Jestem pierwszym krytykiem swojej gry i szukam sposobów, żeby ją ulepszać - dodaje zawodnik, który w tym sezonie Lotto Ekstraklasy wystąpił dwadzieścia razy.
Podczas przedmeczowej konferencji Radut został także zapytany o miejsce na murawie, na którym czuje się najlepiej. - Ze skrzydeł zdecydowanie bardziej wolę lewą stronę boiska, bo mogę zbiec do środka i poszukać kombinacyjnego rozegrania. Ogólnie na murawie czuję się ostatnio dobrze, bo cały zespół prezentuje się korzystnie. Musimy dalej tak pracować, żeby pokazać pragnienie zwyciężenia w każdym kolejnym spotkaniu - podkreśla Rumun.
Piłkarz opowiedział także o zmianie pozycji z drugim skrzydłowym, Mario Situmem, w trakcie ostatniego spotkania w Warszawie. - To był pomysł trenera i trzeba przyznać, że okazał się trafiony. Przed zmianą też nie wyglądaliśmy źle, ale to po niej mieliśmy więcej sytuacji do tego, żeby zdobywać bramki. To już jednak wszystko za nami i patrzymy tylko na mecz z Jagiellonią - podsumowuje pomocnik.
Zapisz się do newslettera