- Za nami pierwszy etap rozgrywek, który był ciężki przede wszystkim z tego względu, że wszystkie mecze graliśmy na wyjeździe, a w poprzednim sezonie było to naszą bolączką. Niemniej możemy być z niego zadowoleni, choć oczywiście mogło być jeszcze lepiej. Cieszymy się jednak, że wreszcie zagramy na Bułgarskiej i liczymy na doping kibiców - mówi przed meczem z Wisłą Kraków bramkarz Lecha Poznań Krzysztof Kotorowski.
Pierwszy mecz na Bułgarskiej i od razu rywalem jest Wisła Kraków, więc atmosfera jest mocno podgrzana.
- Nie da się ukryć, że temperatura rośnie. Spotkanie z Wisłą jest bardzo ważne i na pewno wyjdziemy na boisko mocno zdeterminowani. Chcemy dobrze zainaugurować grę na własnym stadionie.
Taki pojedynek jest również bardzo istotny z powodów psychologicznych. Ewentualne zwycięstwo dodaje wiatru w żagle i dodatkowo dołuje przeciwnika.
- To ma ogromne znaczenie. Nadal mam w pamięci nasz ostatni mecz z Wisłą w Poznaniu. Wygraliśmy go efektownie 4:1 i ta wygrana dodała nam dużo pewności siebie. Ciężko będzie to powtórzyć, bo nie łatwo jest strzelić im cztery bramki. Jesteśmy jednak optymistami i wierzymy w swoje umiejętności. Lekko nie będzie, ale sobie poradzimy.
Dodatkowy smaczek tego spotkania to trener bramkarzy Wisły Kraków, Paweł Primel. Przez ostatnie dwa lata byłeś jego podopiecznym.
- Z trenerem Primelem do dzisiaj jesteśmy na łączach. Wzajemnie do siebie dzwonimy. Na pewno przywitamy się miło, ale potem każdy będzie miał do wykonania swoją pracę. Ja jestem w Lechu i tu chcę być jak najdłużej.
Zapisz się do newslettera