Gorąco przy Bułgarskiej zrobiło się również w 62 minucie, gdy w polu karnym, Roberta Lewandowskiego sfaulował Jan Mucha. Jak pokazały telewizyjne powtórki faul był ewidentny. Arbiter za symulowanie żółtą kartą ukarał jednak napastnika Kolejorza - Byłem przekonany, że jest rzut karny. Dlaczego Pan Siejewicz tego nie gwizdnął, już nie wiem. Dobrze, że ten mecz wygraliśmy, bo gdyby tak się nie stało, to pretensji, żalów i wylanej żółci byłoby mnóstwo - mówi trener Lecha, Jacek Zieliński. Prowadzący to spotkanie Hubert Siejewicz po meczu przyznał, że nie miał stuprocentowej pewności co do tego, czy Mucha faulował, dlatego nie podyktował jedenastki".
W 58 minucie oczy wszystkich na stadionie również zwrócone były na sędziego. Tym razem powód był dość nietypowy. Hubertowi Siejewiczowi zespół się bowiem zestaw do komunikacji z sędziami liniowymi, dlatego podbiegł do swojego asystenta, by ten naprawił słuchawkę. Liniowy by mieć wolne ręce, chorągiewkę przekazał... Grzegorzowi Wojtkowiakowi - Sędzia chciał, żebym na chwilę zastąpił go na linii, bo musiał złapać kontakt z bazą". Kilka razy powciskałem guzik i trochę mu popikałem do ucha. Fajnie było - żartował po meczu obrońca Kolejorza.
Zapisz się do newslettera