Piątkowy mecz rezerw Lecha Poznań ze Zniczem Pruszków stanowił idealną okazję dla członków sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny Kolejorza, by obejrzeć na żywo zespół z Mazowsza. W końcu kolejnym rywalem niebiesko-białych w rozgrywkach Fortuna Pucharu Polski są właśnie pruszkowianie, a starcie to odbędzie się na przełomie października i listopada.
Trwająca przerwa na spotkania reprezentacyjne spowodowała, że wizyta w Pruszkowie okazała się dla trenerów pierwszego zespołu Kolejorza niezwykle cenna. Mowa tutaj o kilku aspektach, a jednym z nich jest obserwacja… swoich piłkarzy. - Tak ten wyjazd został zaplanowany przez trenera i cały sztab, żeby zrealizować przy jego okazji kilka celów - tłumaczy trener analityk Lecha Poznań, Łukasz Becella, który na żywo mógł ocenić postawę Marko Malenicy, Tomasza Dejewskiego, Filipa Borowskiego, Karlo Muhara, Mohammada Awwada i Tymoteusz Klupsia. - Ci piłkarze mieli szansę złapania minut, pewności siebie, dlatego chcieliśmy ich zobaczyć w warunkach meczowych - dodaje asystent szkoleniowca Dariusza Żurawia.
Z racji na to, że rezerwy stanowią bezpośrednie zaplecze drużyny trenującej na co dzień przy Bułgarskiej, drugi cel był dość oczywisty. – Cały czas pozostajemy w kontakcie z trenerem Rafałem Ulatowskim oraz jego asystentami. Inaczej jednak obserwuje się piłkarza na żywo, a inaczej za pośrednictwem transmisji. Tutaj można było się przekonać, jak funkcjonuje druga drużyna jako całość, ale także kto się w niej wyróżnia i puka do drzwi pierwszego zespołu. Trzeba posłuchać zawodników, jak się komunikują, poruszają, w końcu nie zawsze kamera jest w stanie objąć w danym momencie zachowania całej drużyny. To zawsze wartość dodana obserwacji na żywo - nie kryje członek sztabu szkoleniowego Kolejorza.
Bardzo istotną z punktu widzenia najbliższej przyszłości Lecha Poznań była także inne kwestia. W końcu na przełomie października oraz listopada uda się on do Pruszkowa na starcie ze Zniczem w ramach 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. To bliźniacza sytuacja do tej z poprzedniej edycji tych rozgrywek. Wtedy to rezerwy przecierały szlaki "jedynce" przed jej konfrontacjami z Resovią oraz Stalą Stalowa Wola. - Obserwacja rywala to jedno, ale także zwracaliśmy uwagę na warunki, w jakich przyjdzie nam rywalizować ze Zniczem, dlatego tym lepiej, że grał on u siebie. Stan boiska to dla nas cenna informacja, tym bardziej, że swoje mecze na nim rozgrywa też Radomiak Radom - zauważa trener analityk niebiesko-białych.
Przed Kolejorzem intensywny okres, który rozpocznie się wraz z sobotnim spotkaniem w PKO Ekstraklasie przeciwko Jagielloni Białystok. Jeszcze w tym miesiącu czekają go trzy mecze, z Benfiką SL (Liga Europy), Cracovią (ekstraklasa) oraz Rangers F.C. (Liga Europy). Tym bardziej czas jest obecnie towarem na wagę złota. - Każdego przeciwnika szanujemy, dlatego do każdego chcemy przygotować się jak najlepiej. Czasu nie będziemy mieli za dużo, dlatego myślimy o Zniczu już teraz, kiedy nim dysponujemy. Takich rywali nie lekceważymy, wszystko musi być na "tip top", dlatego tym większa radość, że udało się wybrać do Pruszkowa – zaznacza z przekonaniem Becella.
Zapisz się do newslettera