Lech zagra w półfinale Pucharu Polski. Kolejorz w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski Wisłę Kraków 4:2. Poznaniacy do przerwy prowadzili po bramkach Robaka, Makuszewskiego i Jevticia. W drugiej połowie gole dla Wisły zdobywali Brlek i Małecki. Gospodarze mecz kończyli w dziesiątkę po czerwonej kartce, którą obejrzał Mójta.
Spotkanie odbywało się w zimowych warunkach, które nie ułatwiały gry. Spora część boiska w momencie rozpoczęcia meczu była nie tylko biała, ale też zmarznięta. To powodowało, że gra nie była szybka i atrakcyjna dla oka. Najważniejsze dla Lecha jest jednak to, że była skuteczna. Na to jednak wcale się nie zapowiadało. Pierwsze minuty w wykonaniu Kolejorza były przeciętne. Co prawda podopieczni trenera Bjelicy przeważali, ale nie stwarzali realnego zagrożenia pod bramką Załuski. Na uderzenia decydowali się m.in. Makuszewski i Gajos.
Gdy już jednak Lech podkręcił tempo to w kilkanaście minut wyjaśnił losy dwumeczu. Zanim to się stało Gajos wbiegł w pole karne i mocno zagrał wzdłuż linii. Żemło ją jednak wybił. Chwilę później Majewski był faulowany w polu karnym przez Jovicia i sędzia podyktował jedenastkę. Tę, jak zwykle w tym sezonie, na gola zamienił Robak, który zdobył już szóstą bramkę z rzutu karnego w tym roku. Osiem minut później poznaniacy podwyższyli prowadzenie. Jevtić zagrał do niepilnowanego Makuszewskiego, a on uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Załuskę.
Lechici byli w tym momencie w doskonałej sytuacji. Wisła, aby wywalczyć awans musiała zdobyć trzy bramki. Bliżej tego był jednak Kolejorz. I uczył to w 38. minucie spotkania. Makuszewski zagrał na wolne pole do wybiegającego sam na sam Jevticia, który nie bez problemów opanował piłkę, a chwilę później umieścił piłkę w siatce. Jeszcze przed przerwą Szwajcar mógł popisać się drugą asystą. Świetnie wypatrzył Robaka, ale snajper Lecha w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza gospodarzy.
Po wznowieniu gry wydawało się, że sytuacja na boisku nie ulegnie dużej zmianie. Nic bardziej mylnego. Wisła szybko jednak zdobyła bramkę. Przed dobrą szansą strzelecką stanął Brlek i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Buricia. Swoim trafieniem pomocnik Wisły przerwał trwającą 452 minuty passę bez straty bramki. Ostatnim zespołem, który znalazł sposób na Kolejorza była... Wisła w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski.
Gospodarze ruszyli od odrabiania strat. W tym momencie do awansu potrzebowali jeszcvze trzech trafień, oczywiście zakładając że poznaniacy nie zdobędą żadnej bramki. Sytuację Wisły skomplikował jednak Mójta, który kilka za brzydki faul na Makuszewskim obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Grająca w dziesiątkę Wisła znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Musiała jednak uważać na ataki Lecha. Po jednym z nich blisko zdobycia drugiej bramki był Jevtić. Szwajcar minął dwóch rywali efektownym dryblingiem, ale jego strzał pozostawiał wiele do życzenia.
Drużyna trenera Sobolewskiego pokazała jednak charakter. Po dość przypadkowej akcji w 66. minucie Małecki pokonał Buricia i do awansu Wisła potrzebowała już tylko dwóch bramek. Lech też miał okazje do zdobycia kolejnej bramki. Majewski podał do Makuszewskiego, a strzał skrzydłowego został zablokowany. Podopieczni trenera Nenada Bjelicyna po przerwie grali nerwowo, ale w końcu zadali decydujący cios. Kadar zagrał do Jóźwiaka, ten wbiegł w pole karne i zagrał świetną piłkę do niepilnowanego Majewskiego, który strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik meczu.
Bramki: Brlek (51), Małecki (66) - Robak (20), Makuszewski (28), Jevtić (38), Majewski (82)
Żółte kartki: Mączyński, Mójta, Popović, Żemło, Małecki - Tetteh, Kędziora
Czerwona kartka (Mójta - za drugą żółtą)
Wisła Kraków: Łukasz Załuska - Boban Jović, Piotr Żemło, Alan Uryga, Adam Mójta - Krzysztof Mączyński, Denis Popović (6. Jakub Bartosz) - Patryk Małecki, Petar Brlek, Rafał Boguski(80. Krzysztof Drzazga) - Paweł Brożek (70. Mateusz Zachara)
Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Jan Bednarek, Tamas Kadar - Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos (86. Dariusz Dudka) - Maciej Makuszewski, Radosław Majewski, Darko Jevtić 68. Kamil Jóźwiak) - Marcin Robak (76. Dawid Kownacki)
Widzów: 10 507
Zapisz się do newslettera