Wraz z początkiem tygodnia do regularnych treningów indywidualnych na boisku wrócił skrzydłowy Lecha Poznań, Filip Wilak. 17-latek widzi wyraźne światełko w tunelu i liczy, że jeszcze w tym sezonie uda się zameldować na murawie w spotkaniach o punkty.
Trwający sezon wychowanek Kolejorza rozpoczął z wysokiego "C", bo w sierpniu rezerwy niebiesko-białych w odmłodzonym składzie sensacyjnie wyeliminowały w rundzie wstępnej Fortuna Pucharu Polski Elanę Toruń. Ze sporym udziałem samego Wilaka, bo to właśnie on otworzył wynik tamtej rywalizacji, notując debiutanckie trafienie w seniorskiej piłce i napędzał sporo akcji swojej ekipy. Na skutek urazu czekał na kolejny mecz aż do października, kiedy to dwa razy zagrał w juniorach starszych, strzelając gola przeciwko Zagłębiu Lubin. Pod koniec tego samego miesiąca zdążył też zaliczyć premierową asystę w eWinner 2. Lidze w starciu z Olimpią Elbląg, ale to był zarazem jego ostatni do dziś występ w niebiesko-białej koszulce.
Skrzydłowy mógł o tyle żałować kolejnej kontuzji, że dosłownie kilka dni wcześniej przedłużył umowę z Lechem i został na stałe włączony do kadry zespołu trenera Dariusza Żurawia. Wraz z nim udał się nawet na pucharową konfrontację ze Zniczem w Pruszkowie. Od tego czasu problemy zdrowotne wyeliminowały go z zajęć z drużyną, konieczna była także operacja, która oznaczała dłuższy odpoczynek od gry. - Trzeba się skupić na rehabilitacji, wzmocnić nogi i w pełni sił wrócić do zajęć z "jedynką". Nie załamuję się - mówił w listopadzie lechita.
W lutym zaczął biegać i przygotowywać się do powrotu na boisku. Sam czuł w tym okresie, że rehabilitacja idzie w dobrym kierunku i liczył, że jeszcze w tych rozgrywkach nie tylko wróci do zajęć z drużyną, ale także do rywalizacji w lidze. Kolejny istotny krok postawił w minionych dniach. - Obecnie pracuję jeszcze w klinice Rehasport z trenerem Przemkiem Adamusem i fizjoterapeutką Agnieszką Prusińską. Od tego tygodnia wychodzę też codziennie na boisko z trenerem Karolem Kikutem i działamy nad dynamiką i siłą. Nie odczuwam żadnego bólu, więc wszystko idzie powoli, ale konsekwentnie do celu - opisuje już swój obecny etap rehabilitacji zawodnik.
W ostatnich miesiącach Wilak zrobił wszystko co w jego mocy, by czas poza boiskiem był stracony dla niego w jak najmniejszych stopniu. Oglądał wiele meczów, podczas których analizował grę piłkarzy na swojej pozycji i starał się analizować poszczególnie boiskowe zachowania. - Każda okazja jest dobra do nauki. Lecząc kontuzję obserwacja spotkań jeszcze bardziej motywuje cię do powrotu na boisko. Ta chęć gry jest coraz większa i cieszę się, że w codziennych zajęciach już pojawiają się także ćwiczenia z piłką. Na razie są to krótkie prowadzenia, podania i przede wszystkim środki mające na celu coraz lepsze czucie piłki po tak długim czasie nieobecności. Na początku nie wszystko wyglądało perfekcyjnie, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej - podsumowuje z uśmiechem skrzydłowy, który ma nadzieję w maju wziąć już udział w pełnym treningu z drużyną Kolejorza.
Zapisz się do newslettera