- Dla mnie również były to ważne mecze. Pokonać Legię, to zawsze było piękne przeżycie, bo zawsze był to mocny przeciwnik. Tak jest również teraz, grają dobrą, techniczną piłkę, choć ostatnio nie udaje im się wykorzystywać wszystkich sytuacji, które sobie stwarzają przez 90 minut. Na pewno Legia będzie chciał się zrehabilitować za to, że ostatnich kilku pojedynku z Lechem nie udało im się rozstrzygnąć na swoją korzyść. Lech natomiast chce w tym sezonie sięgnąć po tytuł. W tym momencie nie jest jednak w tym miejscu, którego wszyscy oczekiwali. To jednak dopiero początek sezonu, a Warszawa jest doskonałym miejscem do tego, by pokazać się z jak najlepszej strony.
Jaki mecz Lecha z Legią utkwił Panu najbardziej w pamięci?
- Z tych meczów w których sam grałem, pamiętam mecz w Poznaniu, to był rok 1993 lub 1994. Wygraliśmy wtedy 3:1, ale już pierwszej minucie straciliśmy bramkę. Zespół prowadził trener Wójcik, w ataku grał Kowalczyk i wielu innych świetnych zawodnik. Zatem wynik 0:1 w pierwszej minucie nie wróżył nic dobrego, ale pokazaliśmy klasę. Pozostaliśmy zespołem, nie straciliśmy wiary w swoje umiejętności, spokojnie graliśmy swoje. Jeszcze przed przerwą wyrównaliśmy, a potem już byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Pamiętam dobrze również ostatnie zwycięstwo Lecha na Bułgarskiej 1:0 oraz spotkanei z poprzedniego sezonu na wyjeździe. Wtedy w Warszawie brakowało bardzo niewiele do zdobycia trzech punktów, bo w drugiej połowie byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem.
Przyjemniej wygrywać z Legią w Poznaniu, czy urwać punkty rywalowi na Łazienkowskiej?
- Na Łazienkowskiej nigdy nie udało mi się wygrać, jedyne co udało mi się ugrać jako zawodnikowi, to remis. Z tego powodu lepiej wspominam mecze w Poznaniu. Nigdy nie wygrałem w Warszawie, ale zwycięstwa z całego serca życzę jutro lechitom, bo nie ma nic lepszego jak zgarnąć trzy punkty w jaskini lwa". Wiem, że Lecha na to stać.
W Legii może zabraknąć Chinaymy, to duże osłabienie ataku rywala?
- To jest bardzo groźny zawodnik. Doskonale wiadomo, że potrafi strzelać bramki, nie raz to przecież udowodnił. Kontuzje to niestety ryzyko w tym zawodzie. Najważniejsze jednak, żeby zespół Lecha wierzył w siebie, a nie patrzył na to, kto w zespole przeciwnika jest na boisku, trzeba po prostu zneutralizować mocne strony rywala, a swoje atuty wykorzystać. Trzeba mieć podejście: MY jedziemy do Warszawy, MY jedziemy jako Lech Poznań, bo MY chcemy ten mecz wygrać!".
Cała rozmowa w LechTV >>>
"Wszystko zawdzięczam Lechowi" - obszerny wywiad z Dariuszem Skrzypczakiem już w najbliższym numerze Magazynu Kolejorz!
Zapisz się do newslettera