Blisko cztery miesiące trwała posucha Volodymyra Kostevycha, jeśli chodzi o liczby notowane w ekstraklasie. 27-latek w spotkaniu z Piastem Gliwice posłał jednak nie tylko bardzo dobre podanie do Christiana Gytkjaera, ale i sygnał, że jest coraz bliżej swojej optymalnej dyspozycji. - Często było tak, że zagrałem dwa mecze z rzędu, a później coś się przytrafiało. Teraz gram dłużej bez kontuzji. Oczywiste jest, że wchodzę na odpowiedni poziom - mówi obrońca Lecha Poznań.
Zapewne nie tak pierwszą część sezonu wyobrażał sobie 27-letni defensor. Choć zmagania rozpoczął w podstawowym składzie, a już w drugiej kolejce zanotował asystę, musiał uzbroić się w cierpliwość. Na kolejną przyszło mu bowiem czekać aż… 119 dni. Posuchę przerwał jednak w najlepszy możliwy sposób, przykładając swoją "cegiełkę" do 51. bramki Gytkjaera w barwach Kolejorza. - "Szukałem" Christiana przy bliższym słupku już w pierwszej połowie. Znaleźć udało się w drugiej, z czego bardzo się cieszę - mówi Kostevych.
Trapiące obrońcę w ostatnich tygodniach urazy uniemożliwiały mu regularną grę. Odbiło się to również na prezentowanej przez niego dyspozycji w meczach, w których występował.
- Wiele mówi się o mojej formie, lecz nikt naprawdę nie wie, jaki mam ten sezon. Doznałem kilku urazów. Często było tak, że zagrałem dwa mecze z rzędu, a później coś się przytrafiało, co nie zawsze zależało ode mnie. Teraz jestem w pełni zdrowy. Oczywiste jest, że wchodzę na odpowiedni poziom - przyznaje lechita.
W grze Ukraińca widać przebłyski dawnej formy. Pierwszy miał miejsce już w Rzeszowie, gdzie w spotkaniu Pucharu Polski z miejscową Resovią (4:0) zdobył swoją drugą bramkę dla niebiesko-białych. Od tego czasu regularnie znajduje się w wyjściowym składzie poznaniaków i rozgrywa pełne 90 minut. - "Kosta" dobrze pracuje na treningach, ale potrzebuje rytmu meczowego i gry. Wiemy, że to zawodnik, który w odpowiedniej formie potrafi dać zespołowi dużo - przyznaje szkoleniowiec Kolejorza, Dariusz Żuraw.
Zwycięstwa pozwalają budować u zawodników pewność siebie, tak potrzebną na ostatniej prostej rundy jesiennej. A co dopiero, gdy są one tak przekonujące, jak to z Piastem Gliwice (3:0). - Piłkarze zawsze łapią pewność siebie po wygranym meczu. Uważam, że każdy z nas zagrał dobre spotkanie. Czujemy się lepiej. Wiemy, że możemy grać w takim stylu, jak w starciu z Piastem. Zdobyliśmy trzy punkty. Musimy to kontynuować - kwituje obrońca.
Zapisz się do newslettera