Cały czas trwa rywalizacja o miejsce na środku obrony Kolejorza. Uczestniczy w niej trzech zawodników. - Tak naprawdę żaden z nas nie wie czy zagra w kolejnym meczu - mówi Maciej Wilusz.
29-letni obrońca zagrał do tej pory we wszystkich rozegranych na wiosnę meczach ligowych. Cztery razy wystąpił w parze z Lasse Nielsen, a dwa z Janem Bednarkiem. - Każdy z nas spełnia swoje zadania, wykonujemy polecenia trenera. Najważniejsze, żebyśmy się rozumieli i odpowiednio ze sobą współpracowali. Póki co to wygląda bardzo dobrze - mówi stoper Kolejorza.
Wspomniana trójka doskonale rozumie się na boisku. - Gra z Bednarkiem i Wiluszem to czysta przyjemność - podkreślał kilka tygodni temu Lasse Nielsen. Różnica dotycząca gry tych zawodników polega na ustawieniu piłkarzy. - Janek i Maciej grają inną nogą, w związku z tym inaczej muszę się ustawiać - podkreśla Duńczyk, który w meczu z Górnikiem Łęczna usiadł na ławce rezerwowych.
Nie da się jednak ukryć, że nie tylko Nielsen, ale też Wilusz i Bednarek zbierają dobre recenzje za swoją grę w rundzie wiosennej. Powodują też pozytywny ból głowy u trenera Bjelicy.- Wszyscy ciężko pracujemy, żeby zagrać. Walczymy na treningach, żeby przekonać trenera do siebie. Nawzajem się motywujemy. Korzysta na tym drużyna, bo rywalizujemy - podkreśla Wilusz.
Lech w składzie z Wiluszem stracił tylko jedną bramkę w sześciu ostatnich spotkaniach. To jednak zdaniem tego piłkarza nie będzie miało większego wpływu przy wyborze składu przed starciem z Wisłą. - Mamy wyrównany skład. To, że ostatnio nie straciliśmy bramki nie oznacza, że zagram w Krakowie. Cała drużyna pracuje w defensywie, tak jak cały zespół też atakuje - zaznacza czterokrotny reprezentant Polski.
Zapisz się do newslettera