Lech Poznań wraca do rozgrywek ligowych po przerwie reprezentacyjnej. Niebiesko-Biali zmierzą się na wyjeździe z Cracovią, która w ostatnich latach nie leży Kolejorzowi. Lechici czekają na zwycięstwo przy Kałuży od czterech lat.
Za nami druga w tym sezonie przerwa reprezentacyjna. Zespół trenera Nielsa Frederiksena w poprzedniej kolejce dość nieoczekiwanie przegrał na własnym stadionie z Motorem Lublin 1:2 i zakończył tym samym passę sześciu zwycięstw z rzędu. Niebiesko-Biali mieli teraz czas na cięższą pracę oraz wyeliminowanie mankamentów, które pojawiły się w ostatnich tygodniach.
- Trenowaliśmy podczas tej przerwy tak jak zawsze nad aspektami ofensywnymi, defensywnymi czy stałymi fragmentami. Za nami okres ciężkiej pracy nad wszystkimi elementami meczowymi, które musimy poprawić - mówi Joel Pereira.
W najbliższą sobotę Lech Poznań zmierzy się z jedną z rewelacji tego sezonu PKO BP Ekstraklasy, czyli Cracovią. Pasy tracą tylko dwa punkty do liderującego Kolejorza i są niepokonani od końcówki sierpnia. Drużyna szkoleniowca Dawida Kroczka jest aktualnie najlepszą ofensywą w lidze. Ekipa z Krakowa strzeliła dotychczas 22 gole, a duża w tym zasługa duetu napastników Benjamin Kallman – Mick van Buren.
- Nie wygrałem jeszcze na stadionie Cracovii odkąd jestem zawodnikiem Lecha Poznań. Zawsze są to ciężkie spotkania i musimy być gotowi oraz skupieni od pierwszej do ostatniej minuty. Cracovia jest mocna w meczach domowych, są zespołem bazującym na warunkach fizycznych. Dobrze czują się na własnym stadionie i szanujemy ich, bo bardzo dobrze rozpoczęli ten sezon. My jednak jesteśmy liderem i nie możemy obawiać się Cracovii. Znamy naszą wartość - opowiada portugalski obrońca Kolejorza.
Zapisz się do newslettera