- Mam nadzieję, że ten mecz z Legią szybko zamknęliśmy. W treningu zespół wyglądał dobrze, dlatego liczę na to, że nie będziemy żyć historią i będziemy patrzeć do przodu. To jest teraz najważniejsze - mówi przed starciem z Zagłębiem Lubin trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
Kolejorz ma już za sobą dwa mecze rozegrane po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Najpierw niebiesko-biali mogli cieszyć się z awansu do półfinału Totolotek Pucharu Polski po pokonaniu pierwszoligowej Stali Mielec 3:1, ale już wznowienie rozgrywek ligowych nie było tak udane. Lechici przegrali przy Bułgarskiej z Legią Warszawa 0:1. Na ten moment poznaniacy tracą w ligowej tabeli aż dwanaście punktów do liderujących "Wojskowych".
- Nigdy nie mówiliśmy, że jesteśmy kandydatem do mistrzostwa. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w przebudowie, odeszło od nas wielu zawodników i na wszystko potrzebujemy czasu. Przed meczem z Legią mówiłem, że jeżeli uda się wygrać, to jeszcze może się coś wydarzyć, a jeżeli górą będzie warszawska drużyna, to będzie miała otwartą drogę do mistrzostwa. W tej kwestii zdania nie zmieniam - tłumaczy szkoleniowiec.
Echa tego spotkania cały czas są słyszalne i dyskusja w mediach nie ucichła. Dotyczy ona zarówno postawy piłkarzy na boisku, jak i doboru składu przez sztab szkoleniowy. - O wyjściowym składzie decyduje dyspozycja poszczególnych piłkarzy. Ja nie szufladkuję ich na Polaków oraz zagranicznych. Pracuję z całą kadra, którą mam do dyspozycji i na każdy mecz staram się wybrać optymalny skład. Każdy zawodnik ma szansę na grę. Tym bardziej teraz, kiedy czeka nas dwumecz. Na pewno możemy się pewnych zmian spodziewać. Jak nie w spotkaniu z Zagłębiem, to w starciu z Pogonią - reaguje trener Żuraw.
- Nie mam w zwyczaju po jednym błędzie sadzać kogoś na ławkę. Takie jest życie sportowca, trzeba się szybko podnieść i to pokazuje charakter. Tym bardziej w Lechu Poznań. Tu trzeba mieć twardą skórę i mam nadzieję, że np. Mickey zagra w Lubinie bardzo dobry mecz, dzięki czemu o ostatnim starciu szybko zapomni - dodaje trener Żuraw.
Pojedynek z Legią Warszawa jest już przeszłością, a do dokończenia sezonu zostało jeszcze dziesięć kolejek. Rywalizacja o jak najwyższe miejsce w lidze dopiero wchodzi w decydujący etap. - W poniedziałek mieliśmy analizę, na której omówiliśmy sobie wszystkie słabsze strony tego spotkania, te lepsze oraz to co powinniśmy w kolejnych starciach poprawić. W treningu zespół wyglądał dobrze, dlatego mam nadzieję, że nie będziemy żyć historią i będziemy patrzeć do przodu. To jest teraz najważniejsze - komentuje szkoleniowiec niebiesko-białych.
Pomimo tego że dopiero co wznowiliśmy rozgrywki ligowe, to Lech Poznań już rozpoczął aktywność na rynku transferowym pod kątem kolejnego sezonu. W czwartek na testach medycznych w Poznaniu pojawił się bramkarz holenderskiego sc Heerenveen, Filip Bednarek. Jeżeli zakończą się one pomyślnie, to 27-letni zawodnik podpisze kontrakt z poznańskim klubem. - Jest to golkiper, którego obserwowaliśmy od dłuższego czasu. Szukaliśmy zawodnika, który oprócz umiejętności bramkarskich, będzie też pasował do naszego systemu grania. Filip wpisuje się w naszą filozofię. Będzie walczył z Mickeyem o pozycję numer jeden w naszej bramce na następny sezon - komplementuje Bednarka trener Żuraw.
W sobotę, 6 czerwca Kolejorz rozegra na wyjeździe spotkanie z Zagłębiem Lubin. Sztab szkoleniowy ma obecnie ograniczone możliwości wyboru składu, ponieważ w tym starciu nie będą mogli wystąpić pauzujący za kartki Kamil Jóźwiak oraz Djordje Crnomarković. Jednak na szczęście coraz bliżsi powrotu na boisko są niektórzy piłkarze kontuzjowani w ostatnim czasie. - Thomas Rogne trenuje w pełnym wymiarze. Mam nadzieję, że nic się tutaj nie zmieni i będzie do gry z Zagłębiem. Co do reszty to wszyscy są zdrowi, dotyczy to też Christiana Gytkjaera, które może wystąpić od pierwszej minuty - kończy trener Dariusz Żuraw.
Zapisz się do newslettera