Lech Poznań po bardzo wyrównanym meczu zremisował bezbramkowo wyjazdowe spotkanie z Piastem Gliwice. Zdobyty punkt w rywalizacji z Piastunkami oraz wyniki Rakowa Częstochowa i Jagiellonii Białystok sprawiły, że Niebiesko-Biali są praktycznie pewni przezimowania na pozycji lidera PKO BP Ekstraklasy.
Zespół trenera Nielsa Frederiksena jechał do Gliwic po dwóch domowych zwycięstwach. Piłkarze Kolejorza pewnie pokonali Legię Warszawa (5:2) oraz GKS Katowice (2:0) i tym samym zakończyli zmagania w tym roku na Enea Stadionie. Na zawodników Lecha Poznań czekały jeszcze dwa wyjazdy na Śląsk, z czego jeden już za nimi. Niebiesko-Biali bezbramkowo zremisowali z Piastem Gliwice, który wysoko postawił poprzeczkę przed piłkarzami ze stolicy Wielkopolski.
- Piast dzisiaj bardzo dobrze zamknął nasz środek pola, ciężko było nam cokolwiek stworzyć. W drugiej połowie być może wyglądało to trochę lepiej, ale zdecydowanie nie był to nasz poziom. Gospodarze byli dobrze ustawieni taktycznie, a my nie prezentowaliśmy naszej gry – mówi Filip Jagiełło.
Punkt zdobyty w Gliwicach oraz wyniki innych zespołów z czołówki tabeli PKO BP Ekstraklasy sprawiają, że lechici mogą być prawie pewnie utrzymania pozycji lidera na przerwę zimową. Aktualnie jedynym zespołem, który może zrównać się z drużyną Kolejorza jest Raków Częstochowa. W tej chwili Niebiesko-Biali mają jednak zdecydowanie lepszy bilans bramkowy niż Medaliki. Lech Poznań swój ostatni mecz w tej rundzie zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, natomiast ekipa trenera Marka Papszuna u siebie podejmie Motor Lublin.
- Nie patrzymy na razie na tabelę. Sezon jest długi i tak naprawdę analizowanie sytuacji w tabeli nie ma sensu. Cieszy nas to, że jesteśmy liderem, bo uważam, że na to zasłużyliśmy, ale jest jeszcze sporo meczów do rozegrania i najważniejsze jak będzie to wszystko wyglądało w maju, a nie teraz. My zrobimy wszystko, żeby na koniec nic się nie zmieniło - opowiada pomocnik Kolejorza.
Zapisz się do newslettera