Trzy okazje miał w trakcie swojej pracy w Poznaniu obecny sztab szkoleniowy Kolejorza do tego, żeby pokonać Jagiellonię Białystok. Sztuka ta nie udała się jednak Lechowi w tym okresie ani razu. - Niedzielne spotkanie to najlepszy czas na przełamanie takiej serii w meczach z Jagiellonią - uważa asystent szkoleniowca Nenada Bjelicy, Rene Poms.
Tegoroczny początek ligowych zmagań w wydaniu ekipy z Podlasia może budzić wrażenie. Pięć spotkań, wszystkie wygrane, efektowna wygrana przy Łazienkowskiej, tylko jeden gol stracony przy jedenastu strzelonych. Przed nadchodzącym starciem z obecnym liderem Lotto Ekstraklasy Austriak zachowuje spokój. - Wszyscy wiemy, że piłkarze z Białegostoku są w dobrej formie. Mają za sobą dobre występy, ale w mojej opinii ich korzystna postawa uczyni nasze spotkanie z nimi jedynie ciekawszym - zaznacza Poms, który współpracował z chorwackim trenerem w przeszłości m.in. w Austrii Wiedeń czy Spezii Calcio.
- Trzy punkty w niedzielę to obowiązek. Szczególnie po tym, co stało się w Warszawie, chęć wygranej jest jeszcze większa. Nie widzę innej możliwości i mocno wierzę, że tego dokonamy - podkreśla 42-latek, który prowadził z ławki Kolejorza czterokrotnie.
Jak zapewnia drugi trener Kolejorza, o żadnych obawach przed Jagiellonią nie może być mowy. - Ich gra może imponować, ale zespoły z czołówki naszej ligi prezentują wyrównany poziom. Legia, Górnik, Jagiellonia, Wisła Kraków - to wszystkie zbliżone pod względem trudności drużyny. Jeśli zagramy dobrze w każdej formacji, ale i będziemy odpowiednio funkcjonować jako cała drużyna, od bramkarza po napastnika, sięgniemy po wygraną - tłumaczy Poms.
Wraz z resztą sztabu szkoleniowego w starciu z Jagiellonią po trzy punkty jeszcze nie sięgnął. - Pamiętam doskonale tamte mecze, wszystkie wyrównane, mogliśmy w każdym z nich zwyciężyć. Oby ta seria dobiegła końca już w niedzielę, tym bardziej, że mobilizacji nam nie zabraknie. Chcemy pokazać, że różnica punktowa w tabeli jest tak spora na wyrost - mówi Austriak.
Zapisz się do newslettera