Zaczynając rozmowę o finale Pucharu Polski z 1988 roku trzeba powiedzieć o drodze Lecha Poznań po to trofeum. Rywalami Kolejorza były m.in. Pogoń Szczecin i Górnik Wałbrzych. Aż do finału z Legią, właśnie ten drugi zespół był jedynym przeciwnikiem Lecha z najwyższej klasy rozgrywkowej.
- Tak, z tego co pamiętam tak właśnie było. Trzeba jednak powiedzieć, że nie mieliśmy wtedy łatwej drogi i te przeszkody, które na niej nam stawały też do łatwych nie należały. W ogóle tamten czas był dla nas, dla drużyny, dla klubu dość ciężki. Wcześniej nakarmiliśmy kibiców sukcesami, mistrzostwami kraju, a nawet dubletem. Później przyszedł gorszy okres, kiedy przez kilka lat nie wywalczyliśmy prawa gry w europejskich pucharach. Kibice stali się wybredni i trudno im się dziwić. Poprzez puchar chcieliśmy to zaufanie kibiców odzyskać.
Puchar wywalczony w 1988 roku był największym sukcesem Lecha w drugiej połowie lat 80.
- Po tym, gdy na tacy położyło się smakowite jedzenie z najwyższej półki, czwarte miejsce w ligowej tabeli w roku 1985 uznane zostało za porażkę. W kolejnych sezonach zaczęło się dołowanie tej drużyny. Chcę jednak przypomnieć, że był to czas dużych przemian w naszym zespole. Odeszli zawodnicy starsi, bardziej doświadczeni, którzy wraz z nami młodymi jak ja, Jarek Araszkiewicz, czy Darek Kofnyt odnosili sukcesy. To jednak oni ciągnęli ten zespół, a my przy nich się uczyliśmy. Później pozostała nasza młodzież, ale pojawili się też nowi piłkarze. Potrzeba było czasu by się zgrać i by wszystko zaczęło lepiej funkcjonować. Gra w finale i Puchar Polski były jakąś rekompensatą za ten okres.
Przypomnijmy, że w 1988 roku Lech zajął dopiero 9. miejsce w Ekstraklasie. Trudno nie dostrzec analogi z obecnym rokiem, kiedy Puchar Polski także może okazać się nagrodą pocieszenia, tak dla kibiców, jak i piłkarzy Lecha Poznań.
- Życzę młodszym kolegom by nie tylko wywalczyli puchar, ale także by w tabeli uplasowali się jak najwyżej. Aktualna sytuacja nie do końca jest analogiczna z tą sprzed 23 lat. My w tabeli byliśmy jednak dużo niżej i do samego końca walczyliśmy o ligowy byt, co nie było łatwe. A wracając do finału, to tuż po meczu z Legią zwolniony został trener Grzegorz Szerszenowicz. Nie było to dla nas dużym zaskoczeniem, ale jednak sytuacja, kiedy stanowisko traci zdobywca Pucharu Polski zawsze jest w jakiś sposób dziwna.
Cała rozmowa w LechTV.
Zapisz się do newslettera