Punktualnie o godzinie 10:00 lokalnego czasu piłkarze Lecha Poznań rozpoczęli trening regeneracyjny w Batumi. Po nim ruszyli do hotelu, skąd po obiedzie wyjadą na lotnisko, by wsiąść do samolotu powrotnego do Polski.
W przeciwieństwie do poprzedniej dalekiej wyprawy na Kaukaz i meczu przeciwko azerskiemu Karabachowi Agdam, tym razem gracze Kolejorza bezpośrednio po spotkaniu nie ruszyli w drogę powrotną do kraju, tylko skierowali się do hotelu, by spędzić jeszcze jedną noc w Batumi. Po analizie poprzedniego wyjazdu sztab szkoleniowy stwierdził, że rozsądniejszym rozwiązaniem będzie pozostanie jeszcze jeden dzień w Gruzji i zaliczenie właśnie tam kolejnej jednostki treningowej, a dopiero potem powrót do Poznania.
Dlatego też chwilę po śniadaniu zawodnicy niebiesko-białych wsiedli w autokar, którym w kilkanaście minut dojechali na boiska treningowe Dinama. Obiekt z pewnością ma już za sobą lata swojej świetności, ale na stan murawy na szczęście nie można było specjalnie narzekać, więc piłkarze punktualnie o 10 wyszli na zroszoną chwilę wcześniej trawę, by odbyć zajęcia.
Trening odbywał się w grupach - zawodnicy, którzy w czwartek wieczorem rozegrali całe lub większość spotkania przeciwko Gruzinom, ćwiczyli z trenerem przygotowania motorycznego Antoninem Cepkiem. Były to typowe zajęcia regeneracyjne – rozbieganie, a potem głównie rozciąganie, rolowanie i mobilizacja mięśni.
Drugą grupę stanowili piłkarze, którzy w meczu z Dinamem na boisku spędzili mniej minut lub nie pojawili się na nim wcale. W tym gronie był także strzelec jedynego czwartkowego gola dla Kolejorza Alan Czerwiński. Ci zawodnicy po rozgrzewce przeszli do zajęć z piłkami. Była to głównie gra w popularnego "dziadka", a później także gra pozycyjna na małej przestrzeni, której z bliska przyglądał się pierwszy trener lechitów John van den Brom. Tę część zajęć poprowadzili wspólnie asystenci Holendra – Denny Landzaat, Dariusz Dudka i Maciej Kędziorek. Pierwszych dwóch z nich wzięło nawet aktywny udział w grze pozycyjnej razem z zawodnikami.
Trzecią grupę stanowili oczywiście ćwiczący osobno bramkarze, którzy pracowali wspólnie z trenerem Maciejem Palczewskim. Ze względu na panujący w piątkowy poranek w Batumi upał, zajęcia nie były długie i zakończyły się po około godzinie.
Zapisz się do newslettera