Lech Poznań pokonał ŁKS 2:1, a trenerzy obu zespołów byli zgodni, że widzieliśmy ciekawe spotkanie.
Z ławki dzisiejsze spotkanie wyglądało dobrze. Obydwa zespoły do końca grały o zwycięstwo. ŁKS mocno przycisnął w drugiej połowie i może nie stwarzał jakichś klarownych sytuacji, ale operował piłką. My cofnęliśmy się za nisko. Szybko otworzyliśmy wynik, po trafeniu Joao Amarala, potem doprowadziliśmy do wyrównania, ale potrafiliśmy w krótkim czasie odpowiedzieć i objąć ponownie prowadzenie. Pod koniec tej części gry mieliśmy jeszcze swoje okazje. Tak naprawdę w pierwszej połowie powinniśmy zamknąć ten mecz i pewnie wyglądałoby to inaczej w drugiej części gry. Zaraz po zmianie stron mieliśmy klarowne sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy ich. Ostatnie pół godziny było dla gospodarzy, którzy mieli dobre okazje do wyrównania. ŁKS bardzo dobrze grał. Ja nie chciałbym, żeby mój zespół grał w tak niskim pressingu. Tak czasami jest, że rywal prezentuje się dobrze i trzeba z tyłu popracować, aby dobry wynik dowieźć do końca.
Gratuluję zespołowi gości wygranej. O naszej porażce zadecydowała słaba – w naszym wykonaniu – pierwsza połowa. Jesteśmy beniaminkiem, mamy pokorę i czasami porażkę trzeba przyjąć, wyciągnąć wnioski, szczególnie z tej pierwszej części. Grając przeciwko tak doświadczonym zespołom, zawodnikom, tak zaczyna się strata bramek i nad tym musimy popracować. Myślę, że nie jesteśmy szczęśliwy z tej porażki u siebie, ale nie robimy tragedii. Od jutra myślimy o kolejnym meczu.
Zapisz się do newslettera