Podczas rundy jesiennej w grupie B Centralnej Ligi Juniorów do lat 15 zespół Lecha Poznań zdobył trzydzieści punktów, co daje mu na półmetku tego sezonu trzecią lokatę za szczecińskimi drużynami, Pogonią oraz FASE. - Wychodzimy na każdy mecz nie tylko po to, by go zagrać, ale żeby go wygrać i to się nie zmienia. Nie położymy jednak w tym celu wszystkiego na jedną szalę - mówi trener trampkarzy Kolejorza, Michał Koźmiński, który podsumował dla nas kilka kluczowych aspektów z ostatnich miesięcy.
- Proces adaptacji w nowym środowisku miał przebiec płynnie i tak też się stało. Kiedy zaczęła się szkoła i wszystkie obowiązki zostały już w pełni poukładane, z tygodnia na tydzień pracowało się mi coraz pewniej. Początek stanowił pewną nowość ze względu na dojazdy i życiową zmianę, tym bardziej, że w sierpniu trenowaliśmy od rana, a w kolejnych miesiącach popołudniami. Trafiłem jednak do miejsca, w którym sam znałem wszystkich i działało to w drugą stronę, więc wszystko poszło co najmniej poprawnie i tak, jak oczekiwałem. W Poznaniu zajmowałem się tylko i wyłącznie zespołem, tutaj już aspektów pozasportowych jest więcej i trzeba nad nimi mieć kontrolę. To się udało i takie odczucia towarzyszą też po tych miesiącach samym chłopakom, co jest dla mnie najważniejsze.
- Czterech zawodników, którzy już wcześniej funkcjonowali we Wronkach mocno pomogli reszcie chłopaków w przyswojeniu pewnych procesów w Centrum Badawczo-Rozwojowym. Spodziewałem się, że będzie to trudniejsze zadanie, tymczasem jeśli chodzi o grupę i jej aklimatyzację funkcjonowała ona dobrze. Dla samych chłopaków to specyficzny okres, część z nich dojrzewa, część jeszcze nie, więc różnice w samej drużynie są często duże. Nie przeszkodziło to im w zawiązaniu zgranej grupy, w tym aspekcie mógłbym powiedzieć tylko i wyłącznie pozytywne rzeczy. Każdy z nich czuł się odpowiednio zaopiekowany i co równie istotne w pełni bezpiecznie, a to w nowym otoczeniu ma kluczowe znaczenie. To podstawa do należytego rozwoju.
- W sierpniu mieliśmy nieco więcej przestrzeni, by wyjechać nad jezioro przed czy po treningu, wybrać się na inny sport jak koszykówka bądź zorganizować turniej w Teqballa. Cieszy, że chłopcy sami przejawiali w tym aspekcie chęć inicjatywy, brali na siebie odpowiedzialność za to, co samo w sobie było pozytywne. Od startu zajęć lekcyjnych szkoła również mocno pomagała w tym aspekcie, każda klasa miała swoje społeczne aktywności. Ponadto zawodnicy odbywali warsztaty z panią psycholog czy dietetykiem, można spokojnie stwierdzić, że spędzali czas poza boiskiem i na swoim rozwoju, i na wspólnej integracji.
- Trzeba powiedzieć, że spotkaliśmy się z grupą zróżnicowaną nie tylko pozaboiskowo, ale i pod względem chociażby somatycznym, co było widoczne. Staraliśmy się, żeby w tym pierwszym etapie chłopcy byli przede wszystkim zdrowi, ale pewnych kontuzji czy chorób nie udało się nam uniknąć. To czynnik związany z między innymi nowym miejscem zamieszkania, towarzyszyło im siłą rzeczy trochę stresu i nowe obciążenia treningowe. Przerwy niektórych zawodników były zbyt długie i naszym zadaniem jest to, by tych urazów i nieobecności było mniej. Niezakłócony proces treningowy to podstawa konsekwentnego rozwoju.
- Kluczowym aspektem, jeżeli chodzi o spotkania w lidze było to, że jeśli zawodnik znajdował się w kadrze meczowej, chcieliśmy żeby minut na boisku dostawał jak najwięcej. Zdarzały się takie starcia, w których wszystkich siedmiu zmian dokonywaliśmy już w przerwie. Najpóźniej następowały one po pięćdziesięciu minutach i tak funkcjonowaliśmy w większości spotkań. Zdarzyły się tylko dwa wyjątki, gdy chłopcy wracali po kontuzjach i pojawiali się na placu po godzinie gry, potrzebując jeszcze nieco czasu. W pozostałych przypadkach jednak nawet jeśli dany gracz zaczynał na ławce, dążyliśmy do jak największego wymiaru czasowego na murawie. Wpływa to na jego rozwój, czyli kluczową rzecz, ale i proces adaptacji. Połączenie tych dwóch spraw nam się udało. Patrząc na wszystkie cztery grupy tego szczebla, nie było innej tak funkcjonującej drużyny i taki właśnie model pracy będziemy chcieli kontynuować już wiosną.
- Mamy do czynienia z zespołem do lat 15, który w dalszym ciągu się tworzy. Wychodzimy na każdy mecz nie tylko po to, by go zagrać, ale żeby go wygrać i to się nie zmienia. Nie położymy jednak wszystkiego na jedną szalę, bo to osiągnąć. Stąd chociażby wcześniej wspomniane zmiany, które mogą czasem wpływać na wynik spotkania. Najmocniej liczy się rozwój poszczególnych zawodników, a równolegle stać nas na to, by z tego trzeciego miejsca wywierać presję nad drużynami znajdujących się w tabeli nad nami. Będziemy to jednak czynić na swoich zasadach, starając się przy tym zbierać tych punktów w drugiej części sezonu jak najwięcej.
Zapisz się do newslettera