Lech Poznań pokonał 1:0 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski w spotkaniu sparingowym rozegranym z okazji 90-lecia ostrowieckiego klubu. Tak skomentowali ten mecz trener Karol Bartkowiak oraz piłkarze Kolejorza.
Bardzo się cieszymy, że mogliśmy wziąć udział w takim meczu, bo nie był on zwykłym spotkaniem sparingowym. Młodzi zawodnicy mogli odczuć atmosferę rywalizacji z dopingiem i atmosferą ligową. Jest nam serdecznie miło, że mogliśmy uczcić 90-lecie KSZO i dzięki otoczce tego spotkania było ono tym bardziej wyjątkowe. Rywalizacja na boisku jest zawsze rywalizacją, a więc nie można powiedzieć, że była to tylko kolejna jednostka treningowa. Oczywiście mogliśmy korzystać tylko z tych zawodników, których mamy, ale oni też muszą być cały czas w rytmie meczowym i to jest dla nas bardzo ważne, żeby mogli utrzymywać stałą formę.
Wiedzieliśmy, że ten mecz nadchodzi i będzie jakby kolejną jednostką treningową, ale z normalnym przeciwnikiem. Tym bardziej, że postawił on naprawdę mocne warunki. Na pewno nie było tak, że po prostu czekali na to, aż my zaczniemy grać. Wyszedł z tego bardzo fajny mecz. Jest to duże wydarzenie dla kibiców, bo jednak obchody 90-lecia klubu z Ostrowca Świętokrzyskiego to duża sprawa dla miejscowych, jak i naszych kibiców. W końcu trzymają się razem i to było bardzo fajnie widać na trybunach. Na pewno zupełnie inaczej grało się w meczu towarzyskim z taką atmosferą. Każdy chciał się dzisiaj pokazać z jak najlepszej strony i pozostaje nam czekać na starcie z Lechią Gdańsk.
Nie cieszę się z tego, że mogłem wejść za Pedro wcześniej niż to było zaplanowane, bo nikomu nie życzę źle. Jednak dla mnie zrobiła się z tego fajna okazja, żeby pokazać się w dłuższym wymiarze czasowym. Na pewno chciałem to zrobić jak najlepiej i cieszę się, ze udało się wywalczyć ten rzut karny. Szkoda, że Joao nie strzelił. Jak na to, że nie grałem na swojej nominalnej pozycji, tylko na lewej obronie, to myślę, że wyglądało to w miarę ok. Miałem już wcześniej okazję zadebiutować w sparingu pierwszego zespołu za trenera Nawałki, ale przy takiej oprawie i święcie w Ostrowcu to jest zupełnie coś innego. Przy takim dopingu zupełnie inaczej się grało i cieszę się, że miałem taką okazję. Na pewno jest to motywacja, żeby jeszcze ciężej pracować i grać jak najlepiej, żeby otrzymywać jak najwięcej szans w pierwszej drużynie.
Zapisz się do newslettera