- Hammarby to zespół, który fajnie operuje piłką i jest mocny w ofensywie, więc na pewno będziemy musieli zwrócić dużą uwagę na naszą grę w obronie. My jednak też mamy duży potencjał w grze do przodu i możemy powalczyć o zwycięstwo - mówi przed środowym meczem drugiej rundy eliminacji Ligi Europy ze szwedzkim Hammarby IF trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw.
Po wyeliminowaniu pod koniec sierpnia łotewskiej Valmiery (3:0), w drugiej rundzie kwalifikacji LE los przydzielił Lechowi trzeci zespół ubiegłego sezonu szwedzkiej Allsvenskan, Hammarby IF, który aż do ostatniej kolejki liczył się w walce o mistrzostwo kraju. - Czy było to dobre losowanie? Na to pytanie pewnie będzie można odpowiedzieć dopiero po meczu. Trafiliśmy na solidny zespół z ligi szwedzkiej, ale na pewno nie jest to drużyna, której nie da się przejść - zapewnia szkoleniowiec Kolejorza.
Spotkanie z Hammarby nie będzie pierwszym przypadkiem, gdy Kolejorz trafił w europejskich pucharach rywala ze Szwecji. - Nie wiedziałem o tym i nie zastanawiałem się nad tym. Nie gra to dla mnie roli, dla mnie liczy się przyszłość, a nie to co było - podkreśla trener Żuraw. - W Szwecji nigdy nie grałem, a czy ze szwedzkim zespołem? Musiałbym pogrzebać głębiej w pamięci, a że tak jak mówiłem lubię bardziej patrzeć w przyszłość, to na szybko nie jestem w stanie sobie takiego przypadku przypomnieć - dodaje.
Jednym z głównych tematów poruszanych przed wyjazdem Kolejorza do Szwecji jest sztuczna murawa, na której lechitom przyjdzie zmierzyć się z Hammarby. Do tego typu nawierzchni poznaniacy nie są przyzwyczajeni, ale jeszcze przed wylotem do Sztokholmu zdąży się to zmienić. - W poniedziałek po południu będziemy ćwiczyć w Poznaniu na boisku ze sztuczną nawierzchnią, a potem odbędziemy jeszcze oficjalny trening na stadionie rywala. To będzie musiało nam wystarczyć, by się przygotować do gry na tej murawie i by zaprezentować się dobrze w meczu pucharowym - opowiada trener Kolejorza.
Drugim często poruszanym w ostatnich dniach tematem w kontekście Lecha są stałe fragmenty gry, ponieważ w meczu ze Śląskiem we Wrocławiu niebiesko-biali stracili kolejne dwa gole po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Szwedzcy rywale także mogą chcieć wykorzystać ten element, by w środę pokonać Kolejorza.
- Każdy zespół analizuje przeciwnika. Tak jak my rozszyfrowujemy ich, tak oni chcą wybadać nas. Kolejnego asystenta do pracy nad stałymi fragmentami gry nie ma w planach, bo mamy wystarczająco duży sztab i sporo czasu poświęcamy na pracę nad tym elementem. Zawodnicy muszą po prostu trochę lepiej realizować to, co im nakreślamy. Cały czas musimy nad tym wszystkim pracować – mówi trener Żuraw.
W środę przeciwko Hammarby szkoleniowiec niebiesko-białych nie będzie mógł jeszcze skorzystać z pozyskanych niedawno piłkarzy: obrońcy Vasyla Kravetsa i napastnika Niki Kacharavy. Obaj nie polecą z drużyną do Sztokholmu i w tym czasie będą trenować na obiektach przy Bułgarskiej. - Kaczarawa i Kravets nie mogą zagrać w Szwecji, bo kiedy była zgłaszana lista zawodników na drugą rundę eliminacji, oni jeszcze nie byli naszymi piłkarzami. Do gry gotowy będzie za to już Lubomir Šatka - kończy poznański szkoleniowiec.
Zapisz się do newslettera