Dwanaście razy piłkarze Lecha wygrali w tym sezonie mecz różnicą co najmniej trzech bramek. Aż dziewięć z tych spotkań zakończyło się wynikiem 3:0. - To świadczy o tym, że mamy w tych meczach dużą przewagę - podkreślają lechici.
W minioną sobotę Kolejorz wygrał z Wisłą Płock 3:0. Było to piąte zwycięstwo w tych rozmiarach w rundzie wiosennej. - Nie dążymy do tego, żeby zawsze było to akurat 3:0. Chcemy osiągać jak najkorzystniejsze wyniki, staramy się stwarzać jak najwięcej sytuacji i strzelać, by wygrywać - przyznaje Maciej Wilusz. - Gdyby jednak tak się zastanowić to 3:0 to chyba dla nas bardzo przyjazny wynik - dodaje.
Osiągane wiosną wyniki przypominają te, które Kolejorz miał w listopadzie. Wtedy lechici wygrali cztery mecze, kończąc je bilansem 15:2. - W każdym z tych meczów mieliśmy okazje, żeby te wyniki były wyższe. Tak samo było z Wisłą Płock. W drugiej połowie byliśmy skoncentrowani, chcieliśmy mieć wszystko pod kontrolą. Najważniejsze, żeby patrzeć na kolejny mecz i na nim się teraz skupiamy - zaznacza Maciej Makuszewski.
Nie da się jednak ukryć, że dziewiąte w tym sezonie zwycięstwo w stosunku 3:0 to wynik imponujący. Oznacza to, że Kolejorz wygrywał tym rezultatem co czwarty mecz. - Nie wiedziałem o tym - śmieje się Łukasz Trałka. - Faktycznie wygraliśmy już trochę meczów 3:0. To już nie przypadek - dodaje kapitan Kolejorza, który zagrał we wszystkich dziewięciu wspomnianych spotkaniach.
Dla niego, a także pozostałych piłkarzy Lecha ważniejsze od zwycięstw w rozmiarze 3:0 są trzy punkty. - To, że wygrywamy tak wysoko pokazuje, że to nie są przypadkowe zwycięstwa. Ale spokojnie nie podpalamy się tym, że wygraliśmy 3:0. Wiemy, że przed nami jeszcze sporo pracy - kończy 32-letni pomocnik poznańskiego zespołu.
Zapisz się do newslettera