Nieco ponad pięć lat temu w ekstraklasie debiutował Karol Linetty, który urodził się w 1995 roku. Od tego czasu w niebiesko-białych barwach debiutowali zawodnicy z urodzeni w kolejnych latach. W niedzielę z rocznika 2000. - Serce zabiło mi mocniej - mówi trener Karol Bartkowiak, który w przeszłości prowadził drużynę złożoną z zawodników urodzonych osiemnaście lat temu. Wśród nich był Tymoteusz Klupś.
Linetty z rocznika 1995, Bednarek i Serafin z 1996, Kownacki z 1997, Gumny, Jóźwiak i Tomczyk z 1998, Puchacz z 1999, a ostatnio Klupś z 2000. Ci zawodnicy z Akademii Lecha Poznań zadebiutowali w ostatnich latach w pierwszej drużynie Kolejorza. - To największa radość naszej akademii. Zawodnicy z każdego rocznika trafiają do pierwszej drużyny. Cieszy nas to, że od pewnego momentu mamy dużą ciągłość w rozwoju kolejnych roczników i wprowadzaniu ich przedstawicieli do seniorskiej piłki. To nie jest przypadek - zauważa trener Bartkowiak, który w swojej drużynie prowadził nie tylko Klupsia, ale też kilku innych zawodników do dziś występujących w niebiesko-białych barwach.
Ze szkoleniowcem od najmłodszych lat współpracowali m.in. Jakub Borowiak, Sebastian Jarosz, Eryk Kryg czy Mateusz Skrzypczak. - Karierę tego pierwszego przerwały kontuzje. Występuje razem z Jaroszem w zespole juniora starszego. Kryg ostatnio zaczął grać w rezerwach, podobnie jak Skrzypczak. Mocno trzymam za nich kciuki. To są chłopacy, do których mam duży sentyment. Zespół z rocznika 2000 był pierwszym, który prowadziłem samodzielnie. Teraz ci zawodnicy wchodzą do seniorskiej piłki. Warto było czekać na ten moment - mówi trener, który większość z nich prowadził przez blisko sześć lat.
Bartkowiak jest jednak daleki od zbierania pochwał za rozwój wspomnianych zawodników. - Na pewno miałem wkład w to, że Tymek zadebiutował w ekstraklasie, a pozostali chłopacy są w rezerwach czy zespole juniora starszego. Nie jestem jednak jedynym trenerem, który miał wpływ na ich sportowy rozwój. Tymek pracował z trenerem Markiewiczem, później z Djurdjeviciem, a szansę gry w ekstraklasie dał mu Bjelica - zauważa trener, który w obecnym sezonie prowadził zespół trampkarza w poznańskiej części akademii. - To też ich ciężka praca. Od samego początku wiedzieli, co chcą osiągnąć - dodaje.
- Nie jestem jednak jedynym trenerem, który miał wpływ na ich sportowy rozwój. Tymek pracował z trenerem Markiewiczem, później z Djurdjeviciem, a szansę gry w ekstraklasie dał mu Bjelica - mówi trener Bartkowiak, który współpracował z Klupsiem w latach 2009-2011.
W niedzielę trener miał moment radości związany z debiutem Klupsia. Ten na boisku pojawił się jedynie na kilka minut. Po zakończeniu meczu trener wrzucił na swój profil na Twitterze zdjęcie Tymoteusza zrobione w kwietniu 2011 roku. Co ciekawe wtedy Klupś nie grał jako skrzydłowy. - U mnie grał często w środku pola. Bardzo dobrze czytał grę. Uważam, że zawodnicy o dużych umiejętnościach i wysokim poziomie inteligencji powinni grać w środku. Bardzo fajnie szukał przestrzeni między liniami, potrafił w odpowiednim momencie przyśpieszyć grę. Nigdy nie był wolnym zawodnikiem. Podczas dojrzewania mocno się zmienił. Wykonał ogromną pracę, był świadomy, że nie tylko praca, ale też odpoczynek i odżywianie są bardzo ważne. Duży wpływ na jego postęp mają też rodzice - zaznacza szkoleniowiec.
Na razie Bartkowiak nie chce typować, który z jego wychowanków będzie kolejnym debiutantem. - Na to może wpłynąć wiele czynników. Gdy prowadziłem tę drużynę, to wskazywałem chłopaków o największym potencjalne. Wśród nich był Klupś, ale też zawodnicy, o których mówiliśmy wcześniej. Za każdego z nich trzymam kciuki - podkreśla trener, który dużym sentymentem darzy drużynę z rocznika 2000. - To już się nie zmieni. Pracowałem z tymi chłopakami przez kilka lat i zawsze przy tej drużynie moje serce bije mocniej - kończy.
Zapisz się do newslettera