Siedem oficjalnych występów w Lechu Poznań wystarczyło jego piłkarzowi, Alexowi Douglasowi żeby zapracować na pierwsze powołanie do reprezentacji Szwecji. W ubiegłych dniach stoper zagrał dwukrotnie w swojej drużynie narodowej, a ta zwyciężyła oba spotkania. - Wszystko w ostatnich dwóch miesiącach wydarzyło się bardzo dynamicznie, ale czasem w piłce tak się zdarza, że nawet tak krótki okres wystarczy, żeby pokazać się z dobrej strony i zapracować na takie wyróżnienie - mówi defensor.
W lipcu środkowy obrońca zamienił rodzimy Västerås SK na Kolejorza, do którego wyjściowego składu wskoczył już od spotkania inaugurującego zmagania Niebiesko-Białych w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Miejsca w jedenastce nie oddał aż do przerwy reprezentacyjnej, zaliczając wszystkie siedem meczów w pełnym wymiarze czasowym. Jest w tym elemencie zresztą jedynym piłkarzem trenera Nielsa Frederiksena z pola, który zanotował komplet 630 minut na murawie. Dobre wejście na polskie boiska nie umknęło uwadze selekcjonera jego reprezentacji, Jona Dahla Tomassona.
Legenda duńskiej drużyny narodowej prowadzi Szwedów od początku marca tego roku, a na swoje trzecie zgrupowanie w tej roli zaprosił dwóch debiutantów. Jednym z nich był Douglas, który… zaliczył premierowy występ przy pierwszej możliwej okazji, rywalizując od początku starcia Ligi Narodów w Azerbejdżanie. - Selekcjoner zadzwonił do mnie dwa dni przed ogłoszeniem powołań i oznajmił swoją decyzję. Z racji na to, że to było pierwsze takie wyróżnienie poczułem szczególną radość, ale nie ukrywam, że byłem nieco zaskoczony, że nastąpiło już w tym momencie. Czasem tak jest w piłce, że dwa miesiące w nowym klubie wystarczą, żeby się pokazać z dobrej strony. Wszystko potoczyło się błyskawicznie, a na zgrupowanie dotarłem z przekonaniem, że przyjechałem tu po to, żeby grać, że stać mnie na to - twierdzi z przekonaniem stoper.
????????⚔ Alex Douglas in the 3-0 victory of Sweden over Estonia:
— dataref (@dataref_) September 8, 2024
◎ MOST tackles (7).
◎ 10/14 duels won.
◎ 3 recoveries.
◎ NO fouls committed. pic.twitter.com/11FGWV6hI8
Udział w wygranym przez jego zespół (3:1) meczu w Baku zakończył po 72 minutach, a już po czterech dniach przyszło mu wyjść na plac na domowy pojedynek z Estonią. Ten rozegrał w całości, a po jego zakończeniu chwalony przez obserwatorów nie tylko za odważną grę, ale i indywidualne statystyki w defensywie. Powody do zadowolenia mieli także jego koledzy, którzy po kolejnym przekonującym zwycięstwie (3:0) rozsiedli się w fotelu lidera grupy pierwszej dywizji C.
- To był dla mnie całościowo świetny czas. W reprezentacji wszyscy się już dobrze znali, ale zajęli się mną kapitalnie i przez to wejście do drużyny przebiegło bardzo sprawnie. Pierwszy występ pozwolił mi zyskać pewność siebie, dzięki temu czułem, że przeciwko Estonii nie tylko dobrze wszedłem w mecz, ale podtrzymałem to do końca spotkania - ocenia Douglas, który od wtorku przygotowuje się z resztą lechitów do sobotniego starcia z mistrzem Polski, Jagiellonią Białystok.
Zapisz się do newslettera