- To nie będzie dla nas porażka, to będzie dla nas lekcja. W następnym meczu będziemy tylko mocniejsi - mówił po niedzielnym spotkaniu trener Kolejorza, Nenad Bjelica. Podobnie starcie z Legią traktują zawodnicy Lecha.
Poznaniacy doznali wiosną pierwszej porażki. Po passie trwającej dziewięć spotkań, sposób na Kolejorza znalazła Legia. Rywale zdobyli przy Bułgarskiej trzy punkty, a decydujące o zwycięstwie bramki padły w ostatnich dziesięciu minutach. - Nie ma co się załamywać. Trzeba wygrać z Wisłą, a potem Ruchem. Nie możemy teraz płakać, że przegraliśmy. Musimy zacisnąć zęby i walczyć dalej, bo sezon się jeszcze nie skończył - podkreśla strzelec bramki dla Lecha w niedzielnym meczu, Tomasz Kędziora.
Nie tylko on jest takiego zdania. Zawodnicy Kolejorza wierzą, że w kolejnych dwóch meczach zdobędą komplet punktów, który postawi ich w dobrej sytuacji przed zbliżającą się dużymi krokami rundą finałową. - Chcemy wygrać te mecze. Wpierw jednak musimy się do nich dobrze przygotować. Jedziemy do Płocka po trzy punkty, a potem będziemy ciężko pracowali, żeby zdobyć kolejne w spotkaniu z Ruchem. W tym sezonie mamy jeszcze wszystko do wygrania - zaznacza bramkarz, Matus Putnocky.
Kolejorz na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego ma sześć punktów straty do Jagiellonii, która zajmuje pierwsze miejsce w lidze. Do drugiej Legii traci pięć punktów, a trzecia Lechia ma punkt przewagi nad drużyną Nenada Bjelicy. - Sytuacja w tabeli po ostatnim meczu specjalnie się nie zmieniła. Przy obecnej mamy trzy punkty straty do lidera po podziale - zauważa Marcin Robak, który jest najskuteczniejszym zawodnikiem Lecha.
Poznaniacy są jednak optymistycznie nastawieni do zbliżających się meczów. Do końca sezonu pozostało dziesięć spotkań, w tym dziewięć ligowych. - Gramy jeszcze z całą czołówką. Do zdobycia mamy jeszcze dwadzieścia siedem punktów. Będziemy walczyć. Jestem pewien, że z naszej strony koniec sezonu będzie udany - podkreślał po meczu trener Bjelica. - Nie przegraliśmy całego sezonu. Nie ma co się teraz użalać nad tym spotkaniem. Jesteśmy wkurzeni, to jasne. Każdy przez kilka dni będzie myślał o ostatnim meczu, ale zaciskamy pięści i walczymy dalej - kończy Kędziora.
Zapisz się do newslettera