Stracenie pięciu bramek na stadionie przy ulicy Bułgarskiej jest bardzo rzadkim wydarzeniem w historii Lecha Poznań. Ostatni taki przypadek miał miejsce w 2000 roku w meczu z Widzewem Łódź. Uczestnicy tamtego spotkania, Norbert Tyrajski oraz Marcin Drajer opowiadają, jak na taką porażkę powinien zareagować zespół trenera Ivana Djurdjevicia.
Osiemnaście lat minęło od momentu, kiedy Lech Poznań po raz ostatni raz stracił pięć bramek na własnym stadionie. Byli zawodnicy Kolejorza uspokajają kibiców i zwracają uwagę, że trzy dni przed spotkanie z Wisłą Kraków, piłkarze Ivana Djurdjevicia rozegrali mecz eliminacji do Ligi Europy. - Uważam, że ta porażka nie wpłynie na mentalne podejście zawodników Kolejorza. W trakcie sezonu zdarzają się mecze lepsze i gorsze, a tutaj mogło objawić się zmęczenie fizyczne po meczu pucharowym - mówi Marcin Drajer, któremu wtóruje były bramkarz Kolejorza, Norbert Tyrajski. "Tyraj" w meczu z Widzewem debiutował w ekstraklasie. - Drużyna Ivana Djurdjevicia straciła pięć bramek, ale musimy pamiętać, że grali praktycznie w tym samym składzie, co w trudnym spotkaniu z Genkiem. Był to dziwny mecz. Po tym jak Lech prowadził 2:0, miał idealną sytuację do podwyższenia tego wyniku, byłem w stanie założyć się z każdym kto powiedziałby, że mecz skończy się takim wynikiem jakim się skończył.
Były bramkarz Kolejorza odniósł się także do gry na pozycji, która jest mu najbliższa. - Nie zazdroszczę Jasminowi Buricowi, ponieważ aż pięć razy wyciągał piłkę z bramki, a zarówno w tym spotkaniu, jak i w poprzednich kilkukrotnie ratował drużynę przed stratą bramki - kontynuuje Tyrajski.
Obaj byli lechici zwracają uwagę na pracę, która czeka zespół Ivana Djurdjevicia. Kolejny mecz zawodnicy Kolejorza rozegrają dopiero w niedzielę, dlatego mają kilka dni na przygotowanie do ligowego starcia. - W mojej opinii lepiej przegrać raz w takich rozmiarach i po takiej grze, wyciągnąć odpowiednie wnioski, poprawić błędy i w kolejnych meczach wrócić do wygrywania. Jestem przekonany, że trener Djurdjević poradzi sobie z tą sytuacją. Cieszy to, że obecnie zdobywamy bramki, a więc przede wszystkim trzeba popracować nad grą obrony. Przy ustawieniu z trzema obrońcami błędy będą się zdarzały, ale trzeba zrobić wszystko, żeby było ich jak najmniej i żeby nie miały one wpływu na końcowy wynik meczu - zauważa Marcin Drajer.
Trener Djurdjević zaraz po meczu z krakowską Wisłą podkreślał, że zabrakło koncentracji, aby korzystny wynik utrzymać do końca. Podobnego zdania są byli lechici. - Jest to wynik niespodziewany, ale wierzę, że tydzień spokojnej pracy i regeneracji po tych intensywnych dwóch ostatnich meczach da dużo tej drużynie. Od wtorku czeka ich dużo pracy, ale myślę, że taki wynik wpłynie na ich podejście do treningów i chęć pokazania w kolejnym meczu, że był to tylko "wypadek przy pracy". Ten mecz jest idealnym przykładem tego, że w każdym spotkaniu cała drużyna musi być w pełni skoncentrowana od pierwszej do ostatniej minuty - zakończył Norbert Tyrajski.
Zapisz się do newslettera