Szesnaście lat programów meczowych

Do tej pory wydano 318 numerów "Heeeej Lech". Pierwszy ukazał się 29 sierpnia 2001 roku przy okazji meczu Pucharu Ligi Lecha z Amicą Wronki. Kibice, którzy pojawili się na tym spotkaniu mogli przeczytać ośmiostronicowy program, który wydano w formacie A4. Po raz ostatni w tej formie program wydano w inauguracyjnym meczu sezonu 2002/2003, w którym Kolejorz grał z KSZO Ostrowiec. W tym czasie przygotowano osiemnaście numerów.

Później zdecydowano się zmienić format, który kilka lat temu nieznacznie powiększono. Przy okazji 62. numeru programu meczowego postanowiono także nadać mu nazwę - "Heeeej Lech". Miało to miejsce wiosną 2005 roku. – Nowa nazwa wiązała się z tym, że za skład i przygotowanie do druku od 62. numeru odpowiadało Wydawnictwo Bogucki. Zmienił się wówczas layout oraz strona graficzna programu, a przy okazji wprowadziliśmy też nazwę Heeeej Lech, która brzmiała znacznie lepiej niż jedynie program meczowy - tłumaczy redaktor naczelny programu Andrzej Dawidowski.

W trakcie ostatnich szesnastu lat zdarzało się jednak, że nie wydawano programów meczowych. Tak było m.in. przy okazji spotkania w Pucharze Intertoto z Karwan Jewłach, sześciu meczów Pucharu Ekstraklasy, a także spotkań rundy jesiennej sezonu 2009/2010, gdy Kolejorz mecze w roli gospodarza rozgrywał we Wronkach. Zdarzało się też, że zespół rozgrywał swoje mecze przy Bułgarskiej bez obecności kibiców.

- Wtedy także nie decydowaliśmy się wydanie programu. Tak było m.in. jesienią 2016 roku, gdy Lech grał z Wisłą Kraków w Pucharze Polski. Pamiętam, że w maju 2011 roku graliśmy z Górnikiem Zabrze, a wojewoda dwa dni przed meczem zamknął stadion. Mieliśmy już przygotowane materiały do programu, którego nie wydrukowaliśmy. Można było go jednak przeczytać w formie elektronicznej - wspomina Dawidowski.

On jest zresztą jedyną osobą, która od 2002 roku współpracuje przy wydawaniu programów meczowych. Pierwsze dziewiętnaście numerów przygotowywali Maciej Krzyżanowski oraz Tomasz Matys. Później przez redakcję przewinęło się wiele osób – niektóre z nich pomagały przy jego tworzeniu krótko, inne przez wiele lat. Artykuły do "Heeeej Lecha tworzyli m.in. dziennikarz Józef Djaczenko czy historyk Jan Rędzioch.

Już wcześniej jednak wydawano programy meczowe. Jak pisał Jan Rędzioch w 75. numerze "Heeeej Lecha" te ukazywały się na pewno w 1955 i 1957 roku jako "jedniodniówka sekcji piłkarskiej". Później wydawano też gazetki przy okazji meczów na początku lat 60. Wtedy ukazywały się one raz w rundzie. Profesjonalnie wydano natomiast program na inaugurację sezonu 1972/1973, gdy Kolejorz wrócił do ekstraklasy po dziewięciu latach przerwy. Program miał wtedy 30-stron, więc ilością treści dorównywał tym, wydawanym dziś.

Obecnie programy meczowe trafiają nie tylko do kibiców, którzy przychodzą na stadion. Te przed pierwszym gwizdkiem sędziego trafiają też do szatni obu klubów. Nie rzadko widać, jak piłkarze wychodząc na rozeznanie przed meczem, trzymają w ręce wspomniany program. Ten jest też źródłem inspiracji dla komentatorów, którzy korzystają z informacji zawartych w wydawnictwie, przy okazji przeprowadzanych przez nich transmisji.