Na otwarcie 8. kolejki drugiej ligi rezerwy Lecha Poznań zwycięzył w piątek w Jastrzębiu-Zdroju z GKS-em po dublecie Norberta Pacławskiego 2:0. Po ostatnim gwizdku niebiesko-biali plasują się na dziewiątym miejscu w ligowej stawce. Gospodarze tego meczu kończyli go w ośmiu po trzech czerwonych kartkach dla swoich piłkarzy.
Do konfrontacji z sąsiadem drużyna dowodzona przez trenera Artura Węskę przystąpiła przetrzebiona licznymi absencjami lechitów przebywających na zgrupowaniach kadr narodowych. Można tu wymienić chociażby graczy z rocznika 2005, Bartosza Tomaszewskiego oraz Aleksandra Nadolskiego, którzy regularnie występują na drugoligowych boiskach, w tych dniach jednak rywalizują w ramach Nordic Tournament w Danii. Nie inaczej miała się rzecz w przypadku rok młodszych od nich Kornela Lismana, Filipa Wolskiego, Michała Gurgula czy Patryka Olejnika. Wszyscy wymienieni mogli pochwalić się niemałym dorobkiem czasowym w walce o punkty w tym sezonie w rezerwach, ale obecnie biorą udział w towarzyskich zmaganiach biało-czerwonych w Chorwacji.
Oprócz nich w kadrze na to spotkanie zabrakło Maksyma Czekały, o którego dłuższej przerwie od gry informował jego szkoleniowiec przy okazji niedawnej konferencji prasowej po meczu z Zagłębiem II Lubin. W wyjściowym składzie zobaczyliśmy za to po raz pierwszy na tym ligowym szczeblu Jana Niedzielskiego, a na ławce aż trzech lechitów, którzy stanęli przed szansą debiutu w seniorach w starciu o punkty: Wojciecha Mońkę, Filipa Warciarka i Dawida Ławniczaka.
Pierwsza część gry upłynęła pod znakiem ostrożnej z obu stron gry w tyłach, ale wydaje się, że większy niedosyt mogli czuć po niej przyjezdni. Kilkakrotnie wyszli bowiem sprawnie z własnej połowy, wyprowadzając kontratak w obiecujących proporcjach względem sił rywala, ale żadnego z nich nie zakończyli wykreowaniem sobie sytuacji stuprocentowej. Owszem, mocno starali się na obu skrzydłach Filip Wilak z Szymonem Pawłowskim, nieszablonowych zagrań próbował Maksymilian Dziuba, stoperów rywala nie raz i nie dwa niepokoił Norbert Pacławski, jednak... gola żaden z wymienionych nie strzelił.
Rozgrywający swój siódmy mecz w bieżących rozgrywkach Mateusz Pruchniewski nie miał w tym czasie zbyt wiele pracy po drugiej stronie boiska. 17-latek wyłapał kilka dośrodkowań, parę razy musiał uprzedzić przeciwnika czy wziąć udział w rozegraniu, ale to mówi wiele o postawie w ataku gospodarzy, którzy do tego meczu podeszli z minimalnie lepszym bilansem bramkowym od niebiesko-białych.
Zarówno jastrzębianie, jak i lechici weszli w drugą połowę na nieco spowolnionych obrotach i taki stan rzeczy utrzymywał się przez blisko kwadrans. W 60. minucie zrobiło się w końcu jednak bardzo groźnie, a na szczęście dla rezerw Kolejorza pełną koncentrację zachował Pruchniewski. Golkiper musiał w tej sytuacji odbijać aż trzy silne próby przeciwnika i mimo że wszystkie były w jego zasięgu, trzeba było zapisać tę interwencję bramkarzowi na duży plus. Goście z kolei wydawali się mieć swój plan na to spotkanie, który podobnie jak przed zmianą stron dawał im często sporo przestrzeni w bocznych sektorach i za plecami obrońców GKS-u. W dalszym ciągu nie przekładało się to na poważne konkrety w polu karnym rywala, chociaż niezłymi strzałami w tym fragmencie wykazał się Wilak, w obu przypadkach został jednak zablokowany.
Ten sam gracz "zarobił" dla swojej drużyny grę w przewadze, ponieważ po faulu na nim drugie napomnienie otrzymał wprowadzony z ławki Ricardo Vaz i przez ostatni kwadrans z okładem Lech miał znajdować się w komfortowym położeniu. Nieoczekiwanie do ofensywy ruszyli od tego momentu podopieczni Piotra Dziewickiego, którzy nawet zdołali umieścić piłkę w bramce po centrze z rzutu rożnego i dobitce strzału w poprzeczkę. Arbiter Szymon Łężny dopatrzył się jednak faulu na Pruchniewskim i wynik bezbramkowy się utrzymał...
... na szczęście tylko do 87. minuty, kiedy to na drugi w krótkim czasie celny strzał zdecydował się rezerwowy tego dnia Maksym Pietrzak. Piłka po niepewnej interwencji Trojanowskiego zatańczyła na linii bramkowej, a tam najszybciej z dobitką pospieszył Pacławski. Ten sam gracz błysnął także w doliczonym czasie, gdy z dużym spokojem skompletował dublet po strzale z obrębu pola bramkowego i zakończył wszelkie emocje towarzyszące temu pojedynkowi. Warto odnotować, że w tym momencie gospodarze radzili sobie już w ośmiu, bo wykluczeni z rywalizacji zostali kolejni po Vazie zawodnicy, Lech i Zakharczenko.
Bramki: Pacławski (87., 90.)
Żółte kartki: Fietz, Rogala, Lech, Vaz, Zakharczenko - Wichtowski
Czerwone kartki: Vaz (73. - za dwie żółte), Lech (89. - za dwie żółte), Zakharchenko (90. - za dwie żółte)
GKS Jastrzębie-Zdrój (skład wyjściowy): Jakub Trojanowski - Sebastian Rogala, Filip Kozłowski, Przemysław Lech, Kamil Jadach, Szymon Kiebzak, Karol Fietz, Michał Bednarski, Kacper Zych, Yevgeniy Zakharchenko, Konrad Kargul-Grobla
Lech II Poznań: Mateusz Pruchniewski - Maciej Orłowski, Maciej Wichtowski, Mikołaj Tudruj, Ksawery Kukułka - Jan Niedzielski (63. Dawid Ławniczak), Bruno Żołądź, Maksymilian Dziuba (63. Maksym Pietrzak) - Filip Wilak (86. Bartłomiej Juszczyk), Norbert Pacławski (90. Szymon Maza), Szymon Pawłowski
Zapisz się do newslettera