Blisko miesiąc temu do gry o punkty powrócili trampkarze i juniorzy młodsi Lecha Poznań. Po czterech kolejkach obie ekipy mają na swoim koncie komplet zwycięstw oraz przewodzą swoim grupom w Centralnych Ligach Juniorów do kolejno 15 oraz 17 lat. To jednak… nie stanowi nowości dla żadnego z tych zespołów.
Zarówno podopieczni trenera Bartosza Bochińskiego, jak i zawodnicy szkoleniowców Marcina Kardela i Jędrzeja Łągiewki zostawali mistrzami jesieni już w minionym roku. Wiosną na drodze ku walce o najwyższe cele stanęła pandemia koronawirusa. Marzenia o medalach w poszczególnych kategoriach wiekowych młodzi lechici musieli odłożyć w czasie. - Jesteśmy ludźmi sportu, więc to normalne, że lubimy rywalizację i chcemy z niej wychodzić zwycięsko, to zaszczepione w umysłach każdego z nas. Zgodnie z metodologią i filozofią akademii jest to, żeby wygrywać, ale i czynić to najlepiej po trudnych, wymagających meczach. To się udawało przed rokiem i celujemy w to samo w tym sezonie - twierdzi opiekun juniorów młodszych.
Jego ekipa jak dotąd nie ma sobie równych w grupie B Centralnej Ligi Juniorów do lat 17, ale nikt w jej szeregach ani myśli na osiadaniu na laurach. Do tej pory niebiesko-biali ogrywali CWZS Bydgoszcz 6:0, Pogoń Szczecin 2:0, FASE Szczecin 3:0 oraz w miniony weekend Lechię Gdańsk 3:1. To nie oznacza jednak, że wszystko wychodzi graczom Kolejorza perfekcyjnie. - Nigdy nie jest tak, że wszystko w meczu wykonujemy idealnie albo bardzo źle. Cały czas dostrzegamy rezerwy w wielu obszarach, w których funkcjonujemy, zarówno jeśli chodzi o rozwój zawodnika, jak i skuteczność w poszczególnych działaniach. Istotą jest to, żeby wskazywać te rzeczy, które są do poprawy oraz komunikować je w taki sposób, żeby chłopcy mogli efektywnie korzystać z tych wskazówek - tłumaczy szkoleniowiec.
- Wynik w sporcie ma być wypadkową tego, jak zawodnik funkcjonuje w procesie szkoleniowych na jego poszczególnych etapach, takich jak rozwój motoryczny, dbanie o dietę czy zagadnienia techniczno-taktyczne. Naszego sposoby pracy nie zmienimy i cieszymy się, że gracze dokonują postępów na wielu płaszczyznach. Celem dla nas pozostaje wprowadzanie zawodnika na poziom juniora starszego czy rezerw, a docelowo do pierwszej drużyny, ale to proces długotrwały – dodaje trener Bochiński.
Bezkonkurencyjni pozostaje także najmłodszy zespół wronieckiej części Akademii Lecha Poznań. To drużyna złożona z młodych graczy, którzy od niedawna mieszkają w nowym otoczeniu i stopniowo się do niego przyzwyczajają. Sama pozytywna adaptacja jest dla ich trenerów na tym etapie co najmniej równie ważna, co wyniki osiągane przez ich podopiecznych na boiskach. A te mogą robić wrażenie, bo koło kompletu 12 punktów i bilansu bramkowego 31:1 nie przechodzi się obojętnie.
Mając w pamięci jednak tegoroczną przymusową przerwę od codziennych zajęć szkoleniowcy trampkarzy podkreślają radość z każdej jednostki, którą mogą przeprowadzić w pełnym składzie osobowym. - Cieszymy się każdym treningiem, delektujemy się tą pracą codziennie i nie marnujemy czasu. Chłopcy są zdrowi, chętnie do pracy, ale teraz ich miesiąc miodowy dobiegł końca, bo do ich obowiązków dochodzi szkoła - śmieją się trenerzy Marcin Kardela i Jędrzej Łągiewka.
Ich byli już zawodnicy z rocznika 2005 występują aktualnie u szkoleniowca Bochińskiego, gdzie robią furorę na boiskach Centralnej Ligi Juniorów do lat 17. Jednak i ich obecna kadra jest bardzo silna, wyrównana, a przede wszystkim zdolna do rywalizacji na najwyższym poziomie. - Podobnie jak przed rokiem walec jedzie wolno, ale do celu. Chcemy wygrywać każde kolejne spotkanie i nie możemy doczekać się wiosny i gry o końcowe rozstrzygnięcia. Monitorujemy także postępy naszych byłych podopiecznych, obserwujemy ich i im kibicujemy, cieszy nas ich dobra postawa - podkreślają obaj młodzi szkoleniowcy.
Zapisz się do newslettera