Aron Johannsson nie mógł sobie wymarzyć lepszego startu w niebiesko-białych barwach. Amerykanin strzelił po golu w dwóch swoich pierwszych występach dla Lecha Poznań i oba jego trafienia były niezwykle ważne.
W ligowym debiucie przeciwko Śląskowi Wrocław (1:0) wychowany na Islandii napastnik wykorzystał świetne dośrodkowanie Jana Sýkory i głową pokonał Matusa Putnockiego, dając Lechowi cenne trzy punkty i przełamanie po serii ośmiu meczów z rzędu bez wygranej. Po końcowym gwizdku Johannsson cieszył się oczywiście ze swojego gola, ale równocześnie podkreślał, że najważniejsze nie było dla niego nie samo trafienie, ale zwycięstwo drużyny.
Równie ważnego dla losów meczu gola 30-latek strzelił także w ostatni piątek w rozgrywanych w Grodzisku Wielkopolskim Derbach Poznania. Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem Amerykanin znów znalazł się w polu karnym w odpowiednim miejscu i czasie, by głową wykończyć akcję Kolejorza. Jego trafienie dało niebiesko-białym wyrównanie i pozwoliło uwierzyć, że w starciu z Wartą można jeszcze powalczyć o trzy punkty. I tak się ostatecznie stało, bo w ostatniej akcji spotkania do siatki trafił Pedro Tiba i z Grodziska lechici wrócili z kompletem „oczek”.
– I to jest w tym wszystkim najważniejsze. Nawet jeżeli nie był to piękny mecz w naszym wykonaniu, to liczy się końcowy efekt, czyli zwycięstwo. Jestem napastnikiem i oczywiście gole są dla mnie ważne, ale jeszcze ważniejsze jest wygrywanie spotkań – podkreśla Johannsson.
Nie da się jednak ukryć, że początek Amerykanina w Kolejorzu jest bardzo obiecujący, bo nie każdy snajper zaczyna strzelać już w swoich pierwszych występach w nowym klubie. Czasem do złapania nici porozumienia z kolegami z drużyny potrzeba więcej czasu. – Nie pamiętam, czy ja sam kiedyś zaliczyłem już w jakimś zespole tak dobry start. Kiedy się głębiej nad tym zastanowię, to chyba nie – przyznaje 30-latek.
Dwa gole w pierwszych dwóch występach ligowych w zespole Kolejorza zaliczył za to na początku sezonu także Mikael Ishak (on trafił również w trzecim meczu i to dwukrotnie). Szwed wraca obecnie do zdrowia po kontuzji i wkrótce powinien być już do dyspozycji trenera Dariusza Żurawia, który będzie miał spory ból głowy z wyborem, na którego z napastników postawić. Oczywiście szkoleniowiec Kolejorza będzie mógł także spróbować ustawić ich na boisku razem. – Grałem wiele razy w ustawieniu z dwójką napastników i nie mam z tym żadnego problemu. Wiem, z czym to się je. Mikael Ishak to świetny zawodnik i na pewno chciałbym spróbować wystąpić w linii ataku razem z nim – kończy Johannsson.
Zapisz się do newslettera