Koniec sezonu to czas podsumowań. W naszym krótkim cyklu statystycznie zajmiemy się poszczególnymi formacjami w Lechu Poznań. Na początek bramkarze.
W kadrze Kolejorza na sezon 2020/21 było czterech golkiperów: Mickey van der Hart, Filip Bednarek, Krzysztof Bąkowski oraz Marko Malenica. Niemal wszystkie mecze rozdzielili między siebie dwaj pierwsi, choć trzeba też pamiętać, że Holender przez pół roku leczył kontuzję barku odniesioną w dramatycznej serii rzutów karnych z Lechią Gdańsk w półfinale Pucharu Polski w lipcu. Na swoją szansę czekał przez całe rozgrywki utalentowany Bąkowski, który na razie jednak musiał zadowolić się mianem numeru 1 w drugoligowych rezerwach - zbierał (i zbiera) w nich doskonałe recenzje. Za to Malenica zaliczył tylko jeden występ w krajowym pucharze i klub zimą zdecydował się skrócić wypożyczenie Chorwata z klubu NK Osijek.
Latem i jesienią kiedy lechici rywalizowali w Lidze Europy, rehabilitację przechodził van der Hart. - Pamiętam noc, kiedy zakwalifikowaliśmy się do fazy grupowej. Byłem przeszczęśliwy, ale równocześnie byłem sfrustrowany, że nie mogę być częścią świętowania, zbierania doświadczenia czy nawet samych podróży. Trudno było patrzeć jak twoi koledzy grają przeciwko znanym europejskim klubom - mówił w jednym z wywiadów 26-latek z Kolejorza.
Przez całe kwalifikacje i fazę grupową między słupkami stał Bednarek, który latem pojawił się przy Bułgarskiej jako nowy golkiper i od razu został rzucony na głęboką wodę. Jasne, Filip to nie jest piłkarski żółtodziób, miał spore doświadczenie z gry w Holandii, ale musiał od razu na swoich barkach dźwigać odpowiedzialność za postawę drużyny we własnym polu karnym. I przez eliminacje przeszedł jak burza - miał wówczas kapitalną serię 326 minut bez straconego gola. Nie dał się pokonać piłkarzom łotewskiej Valmiery (3:0), szwedzkiego Hammarby (3:0) oraz cypryjskiego Apollonu Limassol (5:0).
Paradoksalnie, najbardziej spektakularny występ miał w decydującej rundzie - na wyjeździe z Royal Charleroi, kiedy wpuścił bramkę (2:1), co zakończyło jego passę. Ale chwilę wcześniej obronił rzut karny, a potem kilka razy jeszcze ratował niebiesko-białych z opresji i po końcowym gwizdku mógł świętować. W fazie grupowej już tak spektakularnie nie było - lechici wygrali tylko jedno z sześciu spotkań, ale w żadnym nie zdołali obronić czystego konta. Nawet kiedy ograli belgijski Standard Liege (3:1) przeciwnicy znaleźli sposób na poznańską defensywę.
BRAMKARZE LECHA POZNAŃ W LIDZE EUROPY:
WYSTĘPY | MINUTY | GOLE STRACONE | CZYSTE KONTA | |
Filip Bednarek | 10 | 900 | 15 | 3 |
Ciekawostka - występy Bednarka i van der Harta w minionych rozgrywkach rozłożyły się idealnie po połowie. Każdy zaliczył po 15 meczów i 1350 minut spędził na murawie. Jeśli jednak głębiej spojrzeć w statystyki, to te wypadają na korzyść Holendra, który bronił od pierwszego boju wiosennego. Miałby zresztą jeden mecz więcej, ale z powodu urazu wypadł w 28. kolejce, kiedy Lech walczył na stadionie przy Bułgarskiej ze Stalą Mielec (1:2).
Wracając do liczbowego podsumowania ich gry, to Polak wpuścił o dziesięć bramek więcej (24 do 14), co daje 1,6 do 0,93 średnio straconego gola na jedno starcie. Do tego Holender, który nie zaliczał może w tym roku występów, które będą pamiętane latami, ale cały czas prezentował bardzo solidny poziom i był wyróżniany przez fachowców, miał sześć spotkań z czystym kontem - przeciwko Zagłębiu Lubin (0:0), Śląskowi Wrocław (1:0), Pogoni Szczecin (1:0), Piastowi Gliwice (0:0), Legii Warszawa (0:0) oraz Lechii Gdańsk (3:0). Jego konkurent jesienią uzbierał trzy takie występy - z Wartą Poznań (1:0), Lechią (1:0) oraz Podbeskidziem Bielsko-Biała (4:0), Trzeba jednak również pamiętać, że częste zmiany w linii defensywnej nie pomagały stabilizacji całej formacji.
BRAMKARZE LECHA POZNAŃ W PKO BP EKSTRAKLASIE:
WYSTĘPY | MINUTY | GOLE STRACONE | CZYSTE KONTA | |
Filip Bednarek | 15 | 1350 | 24 | 3 |
Mickey van der Hart | 15 | 1350 | 14 | 6 |
Tutaj jeden jedyny raz w pierwszej drużynie Lecha kibice mieli okazję przyjrzeć się Malenicy, który wobec kontuzji van der Harta został latem wypożyczony z NK Osijek, żeby wzmocnić rywalizację. Chorwat jednak na pewno nie rzucił na kolana swoją postawą - pojawił się w jedenastce przeciwko drugoligowemu Zniczowi Pruszków (3:2) na wyjeździe i dwa razy wyciągał piłkę z siatki. Wielkich błędów nie popełnił, ale klub i tak zdecydował się zimą skrócić wypożyczenie ze względu na powrót Holendra.
W pozostałych starciach pucharowych na boisku był Bednarek. I znów przytrafił mu się występ spektakularny. W 1/8 finału Lech walczył w Sosnowcu z pierwszoligowym Radomiakiem przy siarczystym mrozie. A trzeba było biegać 120 minut, a potem jeszcze uczestniczyć w serii rzutów karnych. - Po raz pierwszy w życiu broniłem w stanie hipotermii - uśmiechał się później Filip, który został bohaterem drużyny. W piątej kolejce odbił strzał Miłosza Kozaka, który miał szansę dać swojej drużynie awans, ale przegrał pojedynek z poznańskim bramkarzem. A chwilę później w szóstej kolejce raz jeszcze Bednarek okazał się lepszy od przeciwnika - obronił próbę Mateusza Cichockiego i poznaniacy weszli dalej. Inna sprawa, że niewiele to dało, bo rundę później Raków Częstochowa pokonał ekipę Dariusza Żurawia, a potem sięgnął po puchar.
BRAMKARZE LECHA POZNAŃ W FORTUNA PUCHARZE POLSKI:
WYSTĘPY | MINUTY | GOLE STRACONE | CZYSTE KONTA | |
Filip Bednarek | 3 | 300 | 4 | 0 |
Marko Malenica | 1 | 90 | 2 | 0 |
Zapisz się do newslettera