Statystyczne 365 dni Johna van den Broma

Jaki to był rok dla trenera Van den Broma? Przede wszystkim intensywny i pracowity, ponieważ już po nieco ponad dwóch tygodniach od przeprowadzki do Poznania przyszło mu poprowadzić niebiesko-białych w swoim debiutanckim meczu. Aż do ostatniego jesiennego spotkania, czyli na przestrzeni 130 dni jego piłkarze wychodzili na boisko 32 (!) razy, a i wiosną nie można było powiedzieć, że odpoczywali. Łącznie licznik gier o stawkę zatrzymał się na 56, a złożyły się na nie konfrontacje w ramach eliminacji europejskich pucharów (8), ich fazy grupowej (6) oraz pucharowej (6), a także krajowego pucharu i superpucharu (po jednej) oraz oczywiście PKO BP Ekstraklasy (34).

Na początku Lech dowodzony przez Holendra miewał problemy z defensywą, ale licząc wszystkie fronty zachował czyste konto aż 25-krotnie, z czego 23 razy uczynił to z Filipem Bednarkiem między słupkami. A jak wyglądało to po drugiej stronie boiska? Lechici pod wodzą 56-latka strzelili łącznie 89 goli, z czego w aż dwunastu starciach zdobywali co najmniej po trzy bramki. Prym na tym polu wiedli oczywiście kapitan Mikael Ishak, czyli autor 20 trafień oraz notujący najlepsze w tym względzie w karierze rozgrywki Michał Skóraś i Kristoffer Velde (po 16 goli). Sposób na bramkarzy rywali znalazło w tej kampanii szesnastu lechitów, w tym kontekście warto odnotować również fakt, że opiekun Kolejorza skorzystał w jej trakcie z usług dokładnie 31 piłkarzy.

Niebiesko-biali najmocniej świecili w Europie, a 14,000 punktów dopisanych do rankingu klubowego UEFA dało im awans o aż 124 pozycje w tym zestawieniu. Mało tego, Kolejorz przez świetną postawę w Lidze Konferencji Europy mocno przyczynił się do tego, że w rankingu krajowym Polska przesunęła się o cztery lokaty w górę i zajmuje w nim aktualnie 24. miejsce. Trener John van den Brom jako pierwszy od 53 lat poprowadził drużynę z nad Wisły do przejścia dwóch międzynarodowych przeciwników w rundzie wiosennej. Na zakończenie rozgrywek - już w ramach PKO BP Ekstraklasy - holenderski szkoleniowiec sięgnął po osiemnasty medal mistrzostw Polski w historii klubu oraz naturalnie zapewnił sobie udział w niedługo rozpoczynających się kwalifikacjach europejskich rozgrywek.