Starcie poranionych

Poznaniacy przegrali z Polonią Warszawa, zaś zabrzanie na stadionie przy ulicy Roosevelta ulegli Jagiellonii Białystok. - I my  i Górnik jesteśmy przez to w podobnej sytuacji. Myślę jednak, że do tego spotkania podeszlibyśmy tak samo, niezależnie od tego jakie wyniki padłyby w ostatniej kolejce. Nie ma jednak wątpliwości, że obie ekipy będą chciały zmazać plamę sprzed tygodnia - mówi pomocnik Lecha Poznań, Łukasz Trałka.

W niedzielne popołudnie Kolejorz rozegra mecz na boisku, na którym po raz ostatni wygrał ponad 5 lat temu. Wiosną 2008 roku Lech pokonał Górnika 1:0 po bramce Henrego Quinterosa z rzutu karnego. Lechici jednak w tym sezonie na wyjazdach spisują się bardzo dobrze i potrafili już wygrywać na stadionach, które w ostatnich latach nie były dla nich specjalnie gościnne. - Czeka nas ciężkie spotkanie, bo Górnik już pokazywał, że jest drużyną grającą mądrze. Zwycięstwo Jagiellonii w ostatniej kolejce świadczy jednak o tym, że stadion w Zabrzu nie jest miejscem, na którym nie można wygrać - dodaje Trałka.

Trener Kolejorza Mariusz Rumak zwraca jednak uwagę, że Lech i Jagiellonia to zupełnie inne zespoły i nie da się zwycięstwa Jagi w prosty sposób przełożyć na grę Lecha w meczu z Górnikiem. - Spodziewam się bardzo dużej rywalizacji fizycznej. W przygotowaniu fizycznym piłkarze Górnika są bowiem bardzo blisko naszego poziomu. Dlatego sądzę, że to może być jedno z głównych pól rywalizacji w niedzielnym meczu - zaznacza szkoleniowiec Kolejorza, Mariusz Rumak i podkreśla też, że podczas zajęć poprzedzających najbliższy ligowy pojedynek duży nacisk położył na poprawę skuteczności. Ten element w meczu z Polonią w Lechu wyraźnie szwankował i głównie przez brak zimnej krwi i celnych strzałów poznaniacy przegrali tamto spotkanie.