Osiem ostatnich spotkań ligowych to w jego wykonaniu komplet 720 minut spędzonych na murawie. Jest jednym zawodnikiem Lecha Poznań obok jego kapitana, Macieja Gajosa, który może pochwalić się w tym czasie taką statystyką. – Grałem w kilku klubach w mojej karierze. Z reguły było tak, że występowałem w nich zawsze, więc nie jest to dla mnie nowe doświadczenie - mówi z uśmiechem środkowy obrońca Kolejora, Nikola Vujadinović.
Dziś nie chce się wierzyć, że jeszcze jesienią oraz na samym początku wiosny spowodowana urazem barku pauza w jego występach w Lotto Ekstraklasie trwała siedemnaście kolejek. Od momentu, gdy wyszedł w pierwszym składzie w domowym starciu z Pogonią Szczecin (2:0), miejsca w nim jeszcze nie oddał. Od tego dnia, 18 lutego, niebiesko-biali zdobyli w lidze szesnaście punktów, czyli więcej niż jakikolwiek inny zespół w stawce. Oprócz swojej defensywnej postawy, Czarnogórzec przyczynił się do tego także z przodu, zaliczając asystę przy zwycięskim trafieniu Christiana Gytkjaera w starciu ze Śląskiem Wrocław (2:1). Trafieniu jakże ważnym, bo to właśnie wygraną z wrocławianami wielu piłkarzy oraz trener Kolejorza wskazują jako dotychczas najbardziej kluczowy moment tej wiosny.
W ciągu ostatnich kilku tygodni Lech może się pochwalić drugą najszczelniejszą obroną w lidze. To także zasługa Vujadinovica, który od zwycięstwa z Pogonią jako jedyny z graczy tej formacji zagrał we wszystkich ligowych meczach swojej drużyny. Na środku obrony najczęściej, bo aż pięciokrotnie, partnerował mu Emir Dilaver, ale parę stoperów cztery razy współtworzył z nim także Rafał Janicki. W tym okresie defensywa lechitów jedynie raz dopuszczała przeciwników do zdobycia więcej, niż jednej bramki.
- Po to tu przyszedłem, żeby dawać z siebie na boisku wszystko w każdym meczu, który gramy – jasno stawia sprawę 31-letni defensor. – W naszej ekipie nie brakuje młodych zawodników, choćby w ostatnim spotkaniu z Górnikiem w pierwszym składzie wybiegło ich aż trzech. Jestem tu także po to, żeby wspomagać ich swoim doświadczeniem, ale także dawać same pozytywy całej drużynie – opowiada zawodnik mający na swoim koncie występy m.in. w Bułgarii, Austrii, Szkocji czy Włoszech.
Zdaniem stopera kluczem do podtrzymania dobrej passy nie jest gra pojedynczych ogniw zespołu, a wspólne dążenie do wyznaczonych przez siebie celów. – Pracujemy dobrze, moim zdaniem mamy sporą szansę, żeby podtrzymać tę dyspozycję. Ostatni udany miesiąc był dla nas pewną nagrodą za to, że jeden za drugiego nigdy nie odstawia nogi. Jeśli będzie tak to dalej wyglądać, w maju wszyscy będziemy świętować mistrzostwo – nie ma wątpliwości Vujadinović.
Zapisz się do newslettera