Śląsk przed rozpoczęciem obecnego sezonu solidnie się wzmocnił. Do zespołu dołączyli Waldemar Sobota, który w poprzednim sezonie był wyróżniającym się zawodnikiem na pierwszoligowych boiskach. Oprócz niego Śląsk zakontraktował powracającego z zagranicy Przemysława Kaźmierczaka czy króla strzelców ligi boliwijskiej, Argentyńczyka Cristiana Omara Diaza. - To prawda, że Śląsk jest już zupełnie innym zespołem niż na wiosnę. Szczególnie jeśli chodzi o siłę ofensywną tej drużyny. Wiemy, że we Wrocławiu czeka nas ciężki mecz, ale jedziemy tam powalczyć o trzy punkty - zapewnia trener Kolejorza.
Lech w ostatniej kolejce ligowej przegrał w Białymstoku z Jagiellonią 0:2, ale to było już dwa tygodnie temu. To wystarczający okres czasu, aby zapomnieć o porażce z zespołem prowadzonym przez Michała Probierza. - Mimo, że podczas tej przerwy większość moich podopiecznych przebywała na zgrupowaniach różnych reprezentacji to nam ta pauza się przydała. Dzięki temu mieliśmy okazję popracować z grupą piłkarzy, którzy ostatnio grali mniej lub jak Gancarczyk czy Bosacki wracali do składu po kontuzjach i z tego jestem bardzo zadowolony - uważa Zieliński.
W osiemnastce meczowej szkoleniowiec Kolejorza na mecz we Wrocławiu nie będzie miał do swojej dyspozycji Jasmina Burica, Tomasza Bandrowskiego i Jacka Kiełba. Wszyscy trzej są obecnie kontuzjowani. - Lekkie problemy ma również Sławek Peszko, który ma krwiaka pod kolanem, ale wczoraj trenował normalnie i jego występ w meczu ze Śląskiem nie jest zagrożony. Jeszcze nie wiem jak będzie wyglądała sytuacja z Luisem Henriquezem, który miał najdłuższą drogę powrotu i w klubie zjawi się dopiero dziś - dodał szkoleniowiec Lecha.
Zapisz się do newslettera