Michał Skóraś ma szansę w sobotę (początek o godzinie 17:30) zagrać przeciwko Rakowowi Częstochowa. W czerwono-niebieskich barwach zadebiutował w ekstraklasie. - Czas spędzony w tym klubie to był dla mnie ważny moment rozwoju piłkarskiego - mówi skrzydłowy Lecha Poznań.
Piętnaście spotkań w PKO BP Ekstraklasie, jeden gol oraz trzy asysty - taki jest bilans 21-latka w ekipie spod Jasnej Góry. Spędził w tym klubie jesień sezonu 2019/20, potem wrócił do Kolejorza. - Tam miałem okazję zadebiutować w ekstraklasie, ale też poznałem inny system taktyczny, bo jak wiadomo Raków gra trójką obrońców. Ja byłem ustawiany w roli wahadłowego, więc pracowałem zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Zwłaszcza w tym drugim elemencie miałem okazję zrobić postęp, bo bardzo mocno zwracają na to uwagę. Także czas spędzony w tym klubie to był dla mnie ważny moment rozwoju piłkarskiego - opowiada lechita.
Chwilę zresztą zajęło mu przestawienie się na inny system gry. - Byłem nowy, więc początkowo usiadłem na ławce i uczyłem się nowego ustawienia. Miałem dużo teorii. Podczas zajęć były takie sytuacje, że trener przerywał gwizdkiem, żeby mi coś konkretnego na spokojnie wytłumaczyć - mówi Skóraś, który miło wspomina współpracę z Markiem Papszunem, czyli szkoleniowcem Rakowa. - Bardzo mocno zwraca uwagę na detale. Czyli na odpowiednie ustawienie na boisku, przyjęcie piłki, śledzenie akcji i odpowiednie reagowanie, dużo jest tego. Tak jak mówiłem jednak wcześniej, mocno stawia na zachowania w defensywie i pod tym względem sporo zyskałem, nauczyłem się wielu rzeczy - podkreśla.
W sobotę Skóraś może będzie miał okazję stanąć naprzeciwko zawodników, z którymi półtora roku temu trenował i występował. - Z jednej strony, będę chciał pokazać, że mam wysokie umiejętności i potwierdzić, że Raków miał w składzie bardzo dobrego zawodnika. A z drugiej, wiem doskonale, że jestem graczem, o którym nasz rywal właściwie wie wszystko. Chciałbym jednak zagrać i pokazać się z jak najlepszej strony - kończy skrzydłowy Kolejorza.
Zapisz się do newslettera