- To półrocze pozwoliło nam zweryfikować zawodników w większym wymiarze czasowym, dzięki czemu ich ocena będzie bardziej adekwatna i dokładniejsza - mówi trener juniorów młodszych Lecha Poznań, Karol Bartkowiak. Jego drużyna zakończyła sezon na czwartym miejscu w tabeli grupy zachodniej Centralnej Ligi Juniorów do lat 17, ale w jego trakcie lechici poczynili w większości znaczące indywidualne postępy.
Zimową przerwę w rozgrywkach Niebiesko-Biali spędzili na pozycji wicelidera z niewielką stratą do prowadzącego Śląska Wrocław. Runda wiosenna rysowała się dla nich jednak jako spore wyzwanie, na co wpływ miało kilka czynników. Ten najważniejszy stanowiło przejście pięciu ich graczy do ekipy juniorów starszych, co siłą rzeczy spowodowało mniejszą liczebność kadry juniorów młodszych. Oprócz tego mieli oni świadomość, że ze wszystkimi najmocniejszymi przeciwnikami - Śląskiem, Rakowem Częstochowa, Górnikiem Zabrze i Zagłębiem Lubin - przyjdzie im zmierzyć się na wyjazdach na sztucznej nawierzchni. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, w sztabie mówiliśmy o tym jasno, że czeka nas trudniejsza runda od tej jesiennej. Podchodziliśmy do tego jednak z tym większym zapałem do indywidualnego rozwoju tych zawodników, których mieliśmy na co dzień do dyspozycji na treningach - tłumaczy opiekun zespołu Kolejorza do lat 17.
Dzięki temu na znaczeniu zyskali zawodnicy, którzy z przyczyn zdrowotnych bądź stosunkowo niewielkiego doświadczenia w pierwszej części sezonu nie mogli odgrywać w tej ekipie pierwszoplanowych roli. Takimi byli chociażby Franciszek Gadomski, Patryk Modrak czy Karol Delikat, który zapracował na miano pierwszoplanowej postaci Niebiesko-Białych i dwukrotne powołanie do reprezentacji Polski do lat 16. - W kontekście graczy, którzy postawili konsekwentnie kilka kroków do przodu cieszy również postawa Huberta Janyszki, który doszedł do nas zimą czy lidera naszego środka pola, Patryka Prajsnara oraz efektywnego w swojej grze Eryka Śledzińskiego. Generalnie nasi zawodnicy budowali się głównie poprzez kolejne występy, dla nas to bardzo cenne, że sumując jesień z wiosną każdy z nich zagrał w takim wymiarze czasowym, że jesteśmy w stanie miarodajnie go ocenić - ocenia trener juniorów młodszych.
W przypadku prowadzonej przez niego drużyny podczas każdego sezonu dochodzi do sporych zmian kadrowych, a działa to w dwóch kierunkach. O pięciu graczach, którymi byli Dawid Krysa, Patryk Kowalski, Jakub Falkiewicz, Tymoteusz Gmur, Wojciech Szymczak i zimą odeszli do juniorów starszych wspominaliśmy wyżej, ale to samo można napisać również o zawodnikach trampkarzy otrzymujących szansę debiutu na szczeblu Centralnej Ligi Juniorów do lat 17. - Takim był jeszcze jesienią Piotr Bartczak, ale i w tej rundzie Ignacy Zakrzewski, Szymon Raczyński, Igor Owczarek, Marcel Mischke czy Bartosz Wronka. Swoją postawą w drużynie do lat 15 potwierdzili, że zasługują na tę szansę i niewykluczone, że w najbliższym czasie czekają ich już nowe wyzwania - potwierdza szkoleniowiec.
Jego podopieczni zakończyli zmagania w grupie zachodniej na czwartej lokacie w tabeli. Strata punktowa do miejsc pozwalających walczyć o medale mistrzostw Polski w tej kategorii wiekowej była niewielka, ale ostatecznie czołowe dwie pozycje przypadły Śląskowi Wrocław i Rakowowi Częstochowa.
- Punktami zwrotnymi, po których cięzko było nam utrzymywać ścisły kontakt z czołówką były mecze z bardzo silnym personalnie Górnikiem Zabrze czy Zagłębiem Lubin. W zespole Górnika zagrało kilku zawodników, którzy niedawno zaprezentowali się na mistrzostwach Europy do lat 17, a po bardzo dobrym w naszym wykonaniu spotkaniu musieliśmy uznać wyższość rywala. W Lubinie graliśmy długo o jednego zawodnika mniej, po tej porażce wiedzieliśmy, że trudno będzie dogonić te dwa pierwsze miejsca. Runda stała pod znakiem wahań formy, bo po kapitalnych spotkaniach takich jak z Pogonią Szczecin ulegaliśmy Zagłębiu czy Arce Gdynia u siebie. Taka wynikowa sinusoida dała w końcowym rozrachunku czwartą lokatę i mimo że punktów nie zebraliśmy od drugiego Rakowa niewiele mniej, należą mu się zasłużone gratulacje. Zależało nam, żeby zakończyć sezon w dobrym stylu i jechaliśmy do Zielonej Góry z celem pokazania, że jesteśmy mocnym zespołem. To zwycięstwo dało taki pozytywny akcent na finiszu niełatwej rundy - podsumowuje trener, którego zawodnicy udadzą się na wakacje po zakończeniu roku szkolnego, czyli 21 czerwca.
Zapisz się do newslettera