Potem na cel lechici obrali sobie Pawła Primela. Trener ratował się ucieczką i choć gonili go m.in. Bosacki, Sławomir Peszko i Krzysztof Chrapek zdołał uniknąć zanurzenia.
- Co jest Panowie, najszybsi w zespole i nie możecie dogonić trenera bramkarzy? - śmiał się trener Zieliński.
- Miał dziesięć metrów przewagi na starcie - odparł Chrapi"
- Nawet nie wiedziałem, że tak szybko biegam - mówił wracający z drugiego końca plaży Primel.
Lechici wrócili jeszcze na chwilę do gry w rugby i jego kilku odmian, wymyślonych przez trenera Kasprzaka. Z biegiem czasu zawodników piłka zaczęła jednak coraz mniej interesować i rozpoczęło się masowe wrzucanie kolejnych zawodników i członków ekipy do wody. Długo nie atakowany pozostał trener Ryszard Kuźma, który zajął z góry upatrzoną pozycję, z daleka od wody. W końcu jednak i on został dopadnięty przez lechitów. Ostatecznie w morzu wylądowali prawie wszyscy. Uratowali się tylko trener Zieliński, Eugeniusz Głoziński, masażyści i Grzegorz Wojtkowiak, który ostatnio był przeziębiony i wejścia do wody nie mógł ryzykować.
Popołudniu lechici mają wolne. Większość zawodników wybiera się jednak na tor gokartowy, gdzie zabawnych sytuacji z pewnością również nie zabraknie.
Zapraszamy do galerii zdjęć i LechTV
Zapisz się do newslettera