- Rudnevs i Frankowski w tym sezonie na pewno jeszcze powalczą o tytuł najlepszego strzelca. Ciężko ich jednak do siebie porównywać, bo to są snajperzy o zupełnie innej charakterystyce i atrybutach. Frankowski to jest typ napastnika, który w polu karnym wydaje się mieć zupełnie wyłączony układ nerwowy. To niezwykle rzadka zaleta. Z kolei Rudnevs jest piłkarzem bardziej zaangażowanym w pojedynki z obrońcami, zwłaszcza w powietrzu - uważa były napastnik m.in. FC Porto, a obecnie komentator Canal+, Grzegorz Mielcarski.
Obu napastników w obecnym sezonie łączy jeden fakt. Zarówno Tomasz Frankowski jak i Artjoms Rudnevs wszystkie swoje bramki strzelili z obrębu pola karnego. Na dziewięć trafień napastnika Jagiellonii składają się cztery gole zdobyte lewą noga, tyle samo prawą i jedna bramka zdobyta głową. Trzy z tych goli popularny Franek" strzelił z rzutów karnych. - Tomek jest bardzo uzależniony od postawy zespołu. Jest typem napastnika, który w okolicach szesnastki" cały czas czeka na dobre podanie. Jeśli środkowa formacja drużyny jest w formie to wtedy pojawią się szanse dla Franka", w przeciwnym razie będzie o to bardzo trudno - twierdzi Mielcarski.
Artjoms Rudnevs z kolei najczęściej piłkę do siatki rywala kierował prawą nogą (4 gole). Trzykrotnie bramkarzy pokonywał głową, a raz lewą nogą. Łotysz jedną bramkę zdobył z rzutu karnego. - Ogromną zaletą Rudnevsa jest równa forma. On nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Nawet jeśli nie gra najlepiej to zawsze przynajmniej to 70-80% swojej wartości zaprezentuje. Łotysz jest bardzo pomocny drużynie. Szuka gry, bierze na siebie ciężar walki z obrońcami i dzięki temu łatwiej mają partnerzy z zespołu - dodał Grzegorz Mielcarski.
Zapisz się do newslettera