To był klasyczny horror w wykonaniu piłkarzy Lecha Poznań. Kolejorz walczył do końca i ta walka opłaciła się. Spotkanie od samego początku toczyło się w niezłym, szybkim tempie. Oba zespoły interesowało tylko zwycięstwo, na boisku nie brakowało zatem ostrych starć. Początkowo to lechici zyskali przewagę, ale z biegiem czasu gospodarz grali coraz lepiej i coraz częściej pojawiali się pod polem karnym Kolejorza. Klarownych sytuacji z obu stron jednak brakowało. W 21 minucie Wojciech Grzyb próbował lobować Krzysztofa Kotorowskiego, ale posłał piłkę wysoko nad bramką. W Lechu strzelali m.in. Sergei Krivets i Tomasz Bandrowski. W końcówce pierwszej połowy okazję miał natomiast jeszcze Arur Sobiech, ale dobrze nogami jego uderzenie obronił Kotorowski.
Druga część spotkania rozpoczęła się wybornie dla gospodarzy. Już w pierwszej akcji Wojciech Grzyb dośrodkował do Michała Pulkowskiego, a ten z najbliższej odległości pokonał Kotorowskiego. Lechici natychmiast rzucili się do odrabiania strat. Już po minucie bliski szczęścia był Bartosz Bosacki, ale jego uderzenie z kilku metrów w ostatniej chwili zablokowali obrońcy. Chwilę później sytuacji sam na sam z Krzysztofem Pilarzem nie wykorzystał Sławomir Peszko. W 70 minucie poznaniacy doprowadzili jednak do wyrównania. Grzegorz Wojtkowiak przy linii końcowej kapitalnie ograł Ariela Jakubowskiego, podał przed bramkę, gdzie był już Robert Lewandowski i nie zmarnował doskonałej okazji. Ruch ponownie na prowadzenie mógł wyjść już cztery minuty później, ale strzał Łukasza Janoszki fantastycznie obronił Kotorowski. Kolejorz postawił wszystko na jedną kartę i rzucił się całym zespołem do ataków, bardzo ryzykując w obronie. To się opłaciło. Już w doliczonym czasie gry Lewandowski podał na 16 metr do Krivetsa, ten uderzył i piłka wpadła tuż przy słupku do siatki. Radość lechitów była ogromna, ale po chwili sektor zajmowany przez 1000 kibiców Kolejorza po prostu oszalał ze szczęścia, bo okazało się, że w meczu Cracovii z Wisłą padła właśnie bramka na 1:1. To oznaczało, że po ostatnim gwizdku sędziego, na kolejkę przed końcem rozgrywek - Kolejorz jest liderem i jeśli w ostatnim spotkaniu pokona przy Bułgarskiej Zagłębie Lubin, będzie Mistrzem Polski.
Ruch Chorzów - Lech Poznań 1:2 (0:0)
Bramki: 46. Pulkowski - 70. Lewandowski, 90+2. Kriwiec
Żółte kartki: Krzysztof Nykiel, Rafał Grodzicki, Gabor Straka, Grzegorz Baran - Seweryn Gancarczyk, Tomasz Bandrowski, Siergiej Kriwiec, Jakub Wilk.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 10.000 (1000 Lecha)
Ruch Chorzów: Krzysztof Pilarz - Krzysztof Nykiel, Rafał Grodzicki, Maciej Sadlok, Ariel Jakubowski - Wojciech Grzyb, Grzegorz Baran, Gabor Straka, Michał Pulkowski (75. Arkadiusz Piech), Łukasz Janoszka (85. Damian Świerblewski) - Artur Sobiech.
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Seweryn Gancarczyk - Sławomir Peszko, Dimitrije Injac, Semir Stilić (75. Tomasz Mikołajczak), Tomasz Bandrowski (62. Jakub Wilk), Sergei Krivets - Robert Lewandowski.
Zapisz się do newslettera