Rozczarowanie w meczu rezerw na start

Ciekawszego startu swojej drugiej kampanii na poziomie krajowym podopieczni trenera Rafała Ulatowskiego nie mogli sobie wymyślić. Nie dość, że jechali na teren ekipy, która dopiero co awansowała do drugiej ligi, to jeszcze latem przeszła ona solidną transformację kadrową. Na czele tego projektu stanął były lechita, Piotr Jacek i chyba nawet on sam nie wiedział, czego spodziewać się po swojej ekipie podczas ligowej inauguracji. Skład Sokoła bowiem znacząco różnił się od tego, który wygrywał grupę I trzeciej ligi, a z całej jego kadry pozostało niespełna dziesięciu autorów tego sukcesu.

Lechici z kolei chcieli udowodnić od pierwszego gwizdka, że debiutancki, ale i bardzo wymagający sezon na szczeblu centralnym dał im wiele. Nie tylko doświadczenia czy seniorskiego ogrania, ale także przede wszystkim pomógł im stać się lepszymi piłkarzami. Przed tygodniem co prawda niebiesko-biali przegrali w 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski z Olimpią Grudziądz 0:2, ale momentami pokazali cechy filozofii, z której znane są wszystkie ekipy Kolejorza: wysoki pressing, duża ruchliwość i wymienność pozycji, a przede wszystkim duża odwaga. Po premierowym pojedynku mogli więc oczekiwać sporo.

Pierwsze 45 minut tego starcia można określić jako bardzo ostrożne z obu stron. Co prawda to gospodarze ruszyli do ataków po kilku minutach, ale po krótkim okresie sami raczej wycofali się na własną połowę. Rezerwy Lecha z kolei na początku budowali swoje akcje bardzo cierpliwie, ale nie wynikało z nich żadne zagrożenie pod bramką przeciwnika. Dopiero po pół godzinie zaczęło się nieco więcej dziać w „szesnastce” ostródzian, głównie za sprawą skrzydłowego Jakuba Karbownika.

Najpierw 19-latek kończył swoją szarżę uderzeniem z około 18 metrów, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Po chwili otrzymał świetne podanie, wyszedł sam na sam z golkiperem, ten jednak skrócił dobrze kąt i został trafiony przez lechitę. Podopieczni szkoleniowca Jacka jeszcze chcieli odpowiedzieć po bombie Dawida Wolnego z dalszej odległości. To się nie udało, za to swoją wymarzoną okazję miał Łukasz Szramowski. Młody pomocnik przegrał pojedynek z bramkarzem Sokoła i obie ekipy udały się do szatni bez zdobyczy bramkowej.

Po zmianie stron goście przeżyli najtrudniejszy moment w tym meczu. Ich rywale raz za razem gościli w ich polu karnym i dwukrotnie przyniosło to należyty skutek. Prowadzenie objęli po wykonaniu rzutu rożnego i mocnej „główce”, a po kilku minutach wychowanek Kolejorza, Michał Zimmer potężnym uderzeniem dał swojej ekipie dwie bramki przewagi. Jasne stało się, że jeśli zawodnicy trenera Ulatowskiego myślą o jakiejś zdobyczy punktowej, muszą ruszyć do przodu.

Nie przynosiły efektu zmiany w szeregach rezerw niebiesko-białych, bo w dalszym ciągu to gospodarze byli w swoich poczynaniach bardziej konkretni. Wyjątkiem była szansa Grzegorz Wojtkowiaka, który próbował zamienić na trafienie centrę z narożnika pola karnego. Niestety, doświadczony stoper pomylił się w tej sytuacji nieznacznie. To samo wydarzyło się w 78. minucie po akcji rezerwowego Arkadiusza Kaczmarka i strzale Huberta Sobola, cały czas przyjezdnym czegoś brakowało, żeby zaliczyć trafienie kontaktowe. Ostatecznie już ta sztuka im się nie udała i pierwszych punktów w lidze w tym sezonie będą musieli oni poszukać w przyszły weekend w rywalizacji z Hutnikiem Kraków.

Sokół Ostróda – Lech II Poznań 2:0 (0:0)

Bramki: Okuniewicz (49.), Zimmer (55.)

Żółte kartki: Mazurowski, Okuniewicz, Odolak – Marciniak, Niewiadomski

Sokół Ostróda (skład wyjściowy): Błażej Niezgoda – Wojciech Mazurowski, Adam Dobosz, Paweł Brzuzy, Karol Żwir, Konrad Andrzejczak, Tomasz Gajda, Kamil Zalewski, Michał Zimmer, Dawid Wolny, Wojciech Kalinowski

Lech II Poznań: Krzysztof Bąkowski - Filip Borowski, Grzegorz Wojtkowiak, Filip Nawrocki, Jakub Niewiadomski - Jakub Białczyk (60. Norbert Pacławski), Artur Marciniak (85. Jakub Malec), Eryk Kryg (68. Igor Ławrynowicz) - Łukasz Szramowski, Hubert Sobol, Jakub Karbownik (68. Arkadiusz Kaczmarek)