Lech Poznań w letnim okienku przeprowadził zapowiadaną ofensywę transferową. Do drużyny Macieja Skorży dołączyło sześciu zawodników, dzięki czemu trener Kolejorza dysponuje minimum dwoma piłkarzami na każdej pozycji.
Joel Pereira, Artur Sobiech, Barry Douglas, Radosław Murawski, Adriel Ba Loua oraz Pedro Rebocho - ci zawodnicy reprezentują barwy Kolejorza od obecnego sezonu. Szeroka kadra, którą posiada obecnie trener Skorża to, jak sam wspomniał ostatnio podczas konferencji po meczi z Lechią Gdańsk (2:0), duży komfort, ale również wyzwanie - Oczywiście, że zarządzanie tą szatnią będzie wymagało dużej pracy i dużych nakładów oraz pomysłów jak to robić. Jak do tej pory jestem bardzo zbudowany postawą zawodników, tym jak podchodzą do obowiązków, jak pracują. Zdarzają się jakieś delikatne zgrzyty, ale naprawdę przy takiej grupie mogę powiedzieć, że ta współpraca układa się bardzo dobrze, żeby nie powiedzieć wzorowo i chciałbym, żeby to trwało jak najdłużej.
W pierwszych pięciu kolejkach Maciej Skorża skorzystał z 19 piłkarzy. Rezerwowi w tych spotkaniach mieli różne wytyczne, z Radomiakiem Radom wchodzili w celu przechylenia szali na korzyść Lecha, z kolei w następnych meczach pojawiali się na boisku przy korzystnym rezultacie. Przeciwko Termalice przy golu na 3:1 brało udział dwóch zawodników, którzy weszli na murawę w drugiej połowie spotkania. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Nika Kvekveskiri, a piłkę głową do strzelca gola - Mikaela Ishaka - zgrał Antonio Milić.
Dzięki dobrej zmianie w Niecieczy, Gruzin w następnym meczu przeciwko Lechii Gdańsk zastąpił w podstawowym składzie Pedro Tibę. Portugalczyk odkąd dołączył do Lecha Poznań nie zwykł rozpoczynać spotkań z perspektywy ławki rezerwowych, dotychczas miało to miejsce jedynie czterokrotnie. Skorża przyznał, że nie była to dla niego łatwa decyzja. - To jest coś niesamowitego co nasi rezerwowi potrafią dać drużynie. W takiej roli musiał wystąpić Pedro i dał z siebie wszystko. Pedro jest przede wszystkim mądrym zawodnikiem i rozumie tę sytuację. Oczywiście, że go to boli. Przed meczem rozmawialiśmy dosyć długo i komunikowałem mu, że może nastąpić taka sytuacja, że usiądzie na ławce. Pedro strasznie to przeżywał, ale wszedł w odpowiednim momencie na boisko i zrobił swoje. Liczę, że w taki sposób będzie reagowała cała drużyna - podsumował trener.
Zapisz się do newslettera